Równomiernie temperowana moc muzyki jest znana od wieków. Niezależnie od tego, czy wprowadza nas w nastrój elegijny, czy podnosi na duchu, muzyka to przyjemne dla ucha lekarstwo na bolączki ciała i duszy. Od boga Apolla przez Florence Nightingale po teorie Nordoffa i Robbinsa – muzykoterapia ma długą i barwną historię. Niezwykła więź łącząca muzykę z emocjami, umysłem, synapsami i sygnałami płynącymi z ciała czyni z niej instrument o naturalnych właściwościach leczniczych.
Współcześnie muzykoterapia stosowana jest jako narzędzie kliniczne zorientowane na osiągnięcie konkretnego celu, wykorzystujące tworzenie muzyki, słuchanie i omawianie jej oraz szeroko pojętą pracę z tą formą sztuki. Może ona też polegać na aktywizowaniu pacjentów poprzez angażowanie ich w grę na instrumentach lub inne sposoby muzykowania. Z kolei muzykoterapia nastawiona na odbiór zachęca do słuchania i reagowania na muzykę tak, by pozwolić jej zmieniać nasz stan umysłu i regulować chemię ciała. To właśnie dzięki zdolności kształtowania nastroju muzyka znajduje zastosowanie w terapii, co może nie tylko przynieść potwierdzone badaniami korzyści fizyczne i psychiczne, lecz także pomóc nam lepiej wyrażać emocje. W odpowiednich warunkach muzykoterapia reguluje też tętno, stymuluje umysł, tłumi lęki, łagodzi objawy chorób psychicznych i redukuje napięcie.
Muzyka jest wykorzystywana w leczeniu różnych schorzeń neurologicznych, w tym demencji. Na całym świecie około 50 mln ludzi cierpi z powodu tej choroby, która upośledza pamięć, rozumienie, zachowania społeczne i reakcje emocjonalne. W 2020 r. interdyscyplinarny zespół działający przy Uniwersytecie Castilla-La Mancha badał terapeutyczny potencjał muzyki w leczeniu demencji. Obiecujące wyniki metaanaliz pozwoliły naukowcom stwierdzić, że pasywna muzykoterapia podnosi jakość życia chorych poprzez poprawienie ich stanu emocjonalnego oraz funkcji