Myśliweczek z Iraku i dzieweczka z Osetii Myśliweczek z Iraku i dzieweczka z Osetii
i
Kholoud Charaf na spacerze w swoim ulubionym Lesie Wolskim, zdjęcie: Aleksandra Kozłowska
Doznania

Myśliweczek z Iraku i dzieweczka z Osetii

Aleksandra Kozłowska
Czyta się 19 minut

Za pisane, głoszone przez siebie słowa są w swoich ojczyznach karani i prześladowani. Pisarze dysydenci i pisarze uchodźcy bezpieczną przystań znajdują w miastach sieci ICORN założonej m.in. przez Salmana Rushdiego. Polskie miasta też już w niej są. 

Ma oczy koloru mocnej kawy i burzę ciemnych włosów na głowie. Siedząc przy oknie swego pokoju w Domu Łaskiego, opowiada o druzyjskich wierzeniach. W dłoni trzyma wisiorek: pięcioramienną, pięciobarwną gwiazdę – symbol tego wyznania. „Zielony oznacza umysł, biały – duszę, niebieski – słowo, żółty – następstwo, a czerwony – podążanie. Razem symbolizują człowieka. Mój ulubiony kolor? Zielony. Kiedyś wydawało mi się, że niebieski, ale teraz, może to kwestia wieku, skończyłam 37 lat, myślę, powinnam postawić na umysł” – śmieje się Kholoud Charaf.

A kiedy mówi o najważniejszych prorokach druzyjskiej religii (wśród nich są m.in. Jezus, Abraham i Arystoteles), komentuje: „Sami mężczyźni. A gdzie się podziały kobiety?”.

Życie pod pancerzem

Kholoud Charaf jest syryjską poetką. Jako stypendystka Międzynarodowej Sieci Miast Uchodźstwa ICORN na dwa lata zamieszkała w Krakowie. Rozmawiamy pod koniec kwietnia – właśnie minęły dwa miesiące od jej przyjazdu. Dom Łaskiego razem z sąsiednią Willą Decjusza toną w bujnej zieleni parku Decjusza na Woli Justowskiej. Ulubiony kolor poetki koi jej ból, tęsknotę, daje nadzieję na przyszłość. Choć gdy opowiada o Syrii, wojnie i rodzinie nadal z trudem powstrzymuje łzy. W kraju zostali jej rodzice i siostra – dzwoni do nich niemal codziennie. „Są w miarę bezpieczni. Ale wielu moich przyjaciół zginęło. Od siedmiu lat żyjemy w strachu, głodzie, terrorze. Tutaj trudno to sobie wyobrazić – wychodzisz z domu i za każdym razem nie wiesz, czy do niego wrócisz”.

Dom Łaskiego razem z sąsiednią Willą Decjusza toną w bujnej zieleni Parku Decjusza na Woli Justowskiej, zdjęcie: Aleksandra Kozłowska
Dom Łaskiego razem z sąsiednią Willą Decjusza toną w bujnej zieleni Parku Decjusza na Woli Justowskiej, zdjęcie: Aleksandra Kozłowska

Kraków? „Od razu polubiłam to miasto. Szymborską (w Syrii wszyscy nobliści od razu po otrzymaniu nagrody byli tłumaczeni na arabski) czytałam na długo, zanim dowiedziałam się o sieci ICORN i o tym, że tu zamieszkam.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Nieczytwór Nieczytwór
i
ilustracja: Daniel Mróz; kolaż, archiwum „Przekroju” nr 483/1954
Rozmaitości

Nieczytwór

Marcin Orliński

Przeczytać wszystkie książki, które by się chciało? Marzenie! O tym, jak sobie radzić z dyskomfortem, który zna chyba każdy książkofil, mówi nowy gatunek literacki.

Echo głucho milczy, gdy w przepastne przestrzenie Internetu i bibliotek desperacko krzyczę: „Czy brytyjski poeta Justin Richardson (1900–1975) w ogóle istniał?”. Brak jakichkolwiek informacji na jego temat. Albo był więc kompletnie nieznanym autorem jednego wiersza, albo ktoś wymyślił to nazwisko wraz z okrągłymi datami urodzin i śmierci. Fikcyjne personalia to rzecz w literaturze powszechna. Niektórzy autorzy wymyślają sobie pseudonimy brzmiące jak prawdziwe nazwiska, a inni – zupełnie nieprawdopodobne. Aleksandra Głowackiego znamy tylko jako Bolesława Prusa, a Konstantemu Ildefonsowi Gałczyńskiemu zdarzało się podpisywać na wiele sposobów: Mieczysław Zenon Trzciński, Il de Fons czy Karakuliambro. Ale do rzeczy (i zarazem od rzeczy!). Jedyny znaleziony przeze mnie utworek Richardsona to Take Heart, Illiterates (Odwagi, analfabeci). Stanisław Barańczak złagodził i rozbudował ten tytuł: Nie przejmować się brakiem oczytania w literaturze współczesnej!, a sam wiersz przełożył tak: „Długo mi serce żarła tajemna zgryzota: / »Nie czytałem Audena i T.S. Eliota!« / Lecz myśl ta pogodniejszy ma od paru chwil ton: / »Nie czytali ich również W. Szekspir i Milton!«”. Ramy gatunku: trzynastozgłoskowiec, cztery wersy, układ rymów: aabb. Oto kilka propozycji autorskich.

Czytaj dalej