Najkrótsze nowelki – 3/2023 Najkrótsze nowelki – 3/2023
i
"Romantyczny krajobraz", Wassily Kandinsky, 1911 r. / WikiArt (domena publiczna)
Doznania

Najkrótsze nowelki – 3/2023

Wszystko Będzie Dobrze
Czyta się 2 minuty

Dyktando

Gdy nadszedł wieczór, zrobiłem sobie herbatę i zasiadłem do sprawdzania dyktand. Jakież było moje zdziwienie, gdy w pracach całej klasy nie znalazłem ani jednego błędu. „Oszukali mnie – pomyślałem – wykradli treść dyktanda”. Ale jak miałem to udowodnić? Może oskarżam swoich uczniów bezpodstawnie, nie doceniając ich postępów w ortografii? Skonsternowany poszedłem spać. Następnego dnia jak gdyby nigdy nic oświadczyłem klasie, że wszyscy dostali piątki. Czy popełniłem błąd, nie drążąc tematu? Nie wiem.


Biwak

A więc lato! Jak co roku wyruszyłem na biwak. Las, jezioro, przyroda i ja – na to czekałem całą zimę. Tymczasem na miejscu wszystko jakby sprzysięgło się przeciwko mnie. Kiedy tylko rozbiłem się na polanie, zaczął padać deszcz. Namiot, kupiony tanio, natychmiast przeciekł. Podmokła ziemia obsunęła się i wszystkie moje zapasy wylądowały w jeziorze. W dodatku ugryzł mnie jakiś dziwny giez i noga potwornie mi spuchła. „Nie poddam się – pomyślałem – nie wrócę do miasta”. Wtedy zza drzew wyłonił się majestatyczny niedźwiedź i wolno, z wyraźnie obcym akcentem, zakrzyknął po polsku: „Do domu!”, zaciskając łapę w pięść. Co miałem robić? Udałem się do domu.

Informacja

Z ostatniej chwili! To druga z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj


Turkusowa woda

Kiedyś postanowiłem odwiedzić plażę, którą w przewodniku zareklamowano jako najpiękniejszą. Obiecywano możliwość kąpieli w najbardziej turkusowej wodzie na świecie. Przewodnik był stary, czarno-biały, na zdjęciu turkus morza zlewał się więc z mrokiem dżungli. Nie wiem, czemu wyobrażałem sobie, że turkus to odcień brązu – jak kolor drzew na wydmach. Nie zdziwiłem się więc, kiedy woda okazała się rdzawobrązowa. Po kąpieli, którą uznałem – zgodnie z opisem w przewodniku – za odświeżającą, wyruszyłem w podróż ku szmaragdowym łąkom. Nigdy wcześniej nie widziałem czerwonej trawy.


Szacunek

Idąc wieczorem ulicą, spostrzegłem polityka, którego od dawna szanowałem za uczciwość. Podszedłem do niego i spytałem, czy jako jego wieloletni wyborca mógłbym uścisnąć mu dłoń. Zgodził się i wyciągnął do mnie rękę. Nagle, zdumiony, poczułem ukłucie – poseł ukrył między palcami pinezkę! Zapiszczałem z bólu, a on oddalił się z wrednym chichotem. Cóż za rozczarowanie…

Czytaj również:

Wielki turkus Wielki turkus
i
„Kwitnący migdałowiec”, Vincent van Gogh, 1890 r.; zdjęcie: domena publiczna
Doznania

Wielki turkus

Tomasz Wichrowski

Kiedy w 1854 r. Japonia otworzyła się na handel z Zachodem, do Europy zaczęły trafiać nieznane dotąd dzieła sztuki. Na francuskich salonach szczególnym zainteresowaniem cieszyły się ukiyo-e, czyli „obrazy przepływającego świata”. Odznaczały się one prostotą i niekonwencjonalnym kadrowaniem, odmiennym od klasycznej sztuki europejskiej. Mimo to – a może właśnie dlatego – europejscy malarze szybko zaczęli się na nich wzorować. Jednym z miłośników japońskiego stylu był Vincent van Gogh. Podczas pobytu w Saint-Rémy-de-Provence, w lutym 1890 r., namalował on jedno ze swoich najsłynniejszych dzieł. Inspirowany japońską wrażliwością Kwitnący migdałowiec powstał dla nowo narodzonego syna ukochanego brata artysty, Theo. Drzewa migdałowe zakwitają wczesną wiosną, co można traktować jako symbol nowego życia. Obraz ma jednolite tło, a kwiaty na gałęziach są przedstawione w charakterystycznym dla van Gogha stylu – mają mocno zarysowane kontury i jasne kolory. Artysta użył głównie błękitu, bieli i zieleni, dodając nieliczne akcenty kolorystyczne w postaci żółci i różu. Inspiracją dla płótna mógł być któryś z drzeworytów Kunisady Utagawy – bracia Vincent i Theo van Gogh mogli pochwalić się kolekcją japońskich drzeworytów gromadzonych od około 1885 r. (ponad 400 z nich można dziś oglądać w Muzeum Vincenta van Gogha w Amsterdamie). Malarz pragnął ofiarować bratankowi coś wyjątkowego. W listach do matki i siostry zwierzał się, jak głęboko wzruszyło go to, że młodzi rodzice nadali swojemu pierworodnemu imię Vincent. Chociaż praca go wyczerpała, był szczęś­liwy; pisał do brata, że to jego najlepsze dzieło „namalowane z wielkim spokojem i cierp­liwością”. Dobór tych słów jest istotny – spokój był dla nieszczęśliwego, trawionego chorobą umysłu artysty największym błogosławieństwem. Theo odpisał, że powiesił obraz nad kołyską synka i mały Vincent wpatruje się w niego z ciekawością. Kwitnący migdałowiec jest pięknym wyrazem braterskiej miłości – i jednym z ostatnich dzieł wielkiego malarza. Vincent van Gogh zmarł 29 lipca 1890 r., niecałe pięć miesięcy po ukończeniu płótna.

Czytaj dalej