Najlepsze książki na kwarantannę Najlepsze książki na kwarantannę
Przemyślenia

Najlepsze książki na kwarantannę

Bibliocreatio
Czyta się 6 minut

Po kilkunastu dniach izolacji od świata, kwarantanny, którą nie wszyscy znoszą dobrze, postanowiłyśmy poszukać wsparcia w literaturze! Czy bohaterki literackie mogą dodać nam otuchy? Czytanie podobno redukuje stres aż o dwie trzecie, czy tak się dzieje również w czasie epidemii? W domu spędzimy jeszcze trochę czasu. Bierzemy książkę, odkładamy, wracamy… a co, jeśli nie lubimy bohaterki, o której właśnie czytamy?

Widzimy, że zestresowani okolicznościami czytelnicy sięgają po książki, które mają dżumę albo zarazę w tytule, szukając w ciągłości ludzkiego doświadczenia ukojenia. My zastanowiłyśmy się jednak, z jakimi bohaterkami chciałybyśmy dać się zamknąć w czterech ścianach. Trudny wybór. Od razu przychodzą do głowy postacie, z którymi na pewno byśmy nie wytrzymały odosobnienia! Nasz subiektywny wybór literackich towarzyszek na czas kwarantanny prezentujemy poniżej.

Ottessa Moshfegh, Mój rok relaksu i odpoczynku, tłum. Łukasz Buchalski, Wydawnictwo Pauza

Główna bohaterka książki Mój rok relaksu i odpoczynku wydaje się idealną towarzyszką niedoli. Z własnej woli postanawia odseparować się od świata i zamyka się w domu – ten moment swojego życia nazywając „hibernacją”. Psychotropy i tabletki nasenne pomagają jej zagłuszyć natłok myśli, które sprawiają, że nienawidzi świata i ludzi. Odcięta od wszystkiego, chce przespać chwile słabości w swoim życiu i obudzić się w lepszych czasach. Niestety, jeśli myślicie, że ta postawa doda Wam otuchy, a doświadczenia bohaterki będą pomocne, jesteście w błędzie. Po pierwsze, może być problem z dostępem do leków, a psychiczne katusze, które przechodzi bohaterka, potrafią udzielić się czytelnikowi. Po drugie, na jej przykładzie widać, że separacja od rzeczywistości to trudna i długoterminowa terapia, dlatego po przeczytaniu tej książki (a nawet w trakcie lektury) możecie doświadczyć kompulsywnej potrzeby kontaktu z ludźmi, a to może być w obecnej sytuacji trochę niebezpieczne… Zwłaszcza że od książki nie można się oderwać! Dlatego bardzo polecamy, ale raczej do czytania na plaży, gdy zaraza nie będzie już hulać po świecie. A tytuł? Jest przewrotny! Nie dajcie się nabrać.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Elena Ferrante, Czas porzucenia, tłum. Lucyna Rodziewicz-Doktór, Sonia Draga

Pewnego dnia, tuż po obiedzie, mąż Olgi oświadcza, że odchodzi. Bierze na siebie całą winę, zostawia jednak dwoje dzieci, psa i oniemiałą kobietę z talerzem, który właśnie zmywała, w ręku. My zostajemy z Olgą i przez cały czas jesteśmy blisko niej. Wtedy, kiedy ma nadzieję na odzyskanie męża, kiedy sprząta i stroi się w biżuterię, którą od niego dostała. Jesteśmy przy niej, kiedy codzienność ją przerasta, kiedy zapomina o lekcjach, wrzeszczy i nie ma siły wstać do wymiotującego dziecka. Jeździmy z nią po mieście, śledząc kochanków i wysłuchujemy bluzgów pod adresem niewiernego męża. Dosadny i wulgarny język jest zresztą swego rodzaju ukojeniem, daje bowiem upust rozszalałym emocjom. Czasem mamy nadzieję, że już wystarczy. Mamy ochotę na pocieszającą historię, jedną z tych, które pokazują, jak świetnie bohaterka potrafi sobie radzić w trudnych czasach. Ale ta książka nie jest o tym. Tu furia, rozpacz i zazdrość niebezpiecznie ocierają się o szaleństwo. Dla Olgi nagle własny dom staje się więzieniem (!). Polecamy, bo gniew może być oczyszczający. Dodatkowo tę książkę czyta się jednym tchem.

Katarzyna Tubylewicz, Bardzo zimna wiosna, WAB

Przemyślana intryga z ciekawym podłożem historyczno-społecznym. Niby-kryminał, ale bardzo obyczajowy. Takie lubimy! A do tego Szwecja, jakiej nie znacie. Bez idealizacji i uogólnień dotyczących charakteru narodów, czyli kryzys migracyjny w pełnej krasie, kłopoty z restrukturyzacją policji, a nawet mroczne historyczne wątki ukrywania nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Bohaterka Greta też wydaje się idealnym kompanem na czas odcięcia od świata: pewna siebie starsza pani z przenikliwym umysłem i mocnym charakterem, zawsze świetnie ubrana, chociaż pracuje z domu. Może być wzorem klasy i elegancji na czas izolacji. Niestety ginie, i to dość szybko…Van fad!  

A, i jeszcze klimat! Zimny i śnieżny maj… na obecną chwilę nas to nie dotyczy, a bohaterów owszem! Może to być jakieś pocieszenie.

Angelika Kuźniak, Ewelina Karpacz-Oboładze, Krótka historia o długiej miłości, Znak

Izolacja nie sprzyja relacjom. Wydaje nam się, że zarówno związki z długim stażem, jak i świeże miłości mogą być wystawione na próbę. Nawet idylla z ukochaną może mieć mroczne konsekwencje, gdy nie wolno nam pójść na upragniony spacer do galerii handlowej. Czy potrafią nas w takich momentach wesprzeć bohaterowie literaccy? Otóż tak! Polecamy opowieść o Małej i Ju – łączniczce i żołnierzu Polski Podziemnej, którzy zostali zamknięci w stalinowskim więzieniu i tam… zakochali się w sobie! Na początku przez dzielącą ich ścianę rozmawiali przy użyciu alfabetu Morse’a. Później znaleźli drobny prześwit w murze i wtedy on po raz pierwszy… usłyszał jej głos! Zaśpiewała mu piosenkę Fogga, która obojgu kojarzyła się z wolnością. Zakochali się w swojej obecności, a uczucie, które ich połączyło, przetrwało nawet przeniesienie do innych więzień. Nie zdradzimy, jak kończy się ta historia miłosna, ale obiecujemy, że doda Wam otuchy, nie tylko dlatego, że przymusowe zamknięcie z rodziną w domu może przypominać więzienie.

Gabriela Wiener, Seksografie, tłum. Andrzej Flisek, Prószyński i S-ka

Pokusy, fantazje i marzenia erotyczne nie znikają w czasie kwarantanny. To dobrze! Jeśli jednak nie mamy siły czy sposobności na ich realizację w domowym zaciszu (albo po prostu nie leży to w naszej naturze), możemy poczytać o pikantnych ekscesach. Oczywiście tylko reportaże, a najlepiej uczestniczące! Tak się składa, że credo autorki Seksografii brzmi: „Posmakuj tego, o czym opowiadasz”. Gabriela Wiener, żeby zachować wierność swoich opowieści o współczesnej miłości i seksie, płynie z nurtem zdarzeń i odsłania intymne sekrety nie tylko swoich bohaterów, ale też własne. Dlatego przez kilka dni mieszka z seksualnym guru i jego sześcioma żonami, chodzi z chłopakiem na imprezy dla swingersów i doświadcza sesji BDSM, żeby ostatecznie stwierdzić, że nie ma różnicy, czy dominuje się nad drugim człowiekiem za pomocą paznokci, słów czy pasa. Takie zaangażowanie dziennikarskie budzi podziw i strach, ale daje bardzo interesującą i świeżą perspektywę. Polecamy na wiosenne przebudzenie.

Rebecca Solnit, Nadzieja w mroku, tłum. Anna Dzierzgowska i Sławomir Królak, Karakter

W 1915 r. Virginia Woolf pisała w dzienniku: „Przyszłość maluje się ciemno, co ostatecznie, jak uważam, jest na tę przyszłość perspektywą najlepszą”. Od tego obrazka Rebecca Solnit zaczyna pierwszy rozdział swojej książki. Zauważa, że przyszłość jest raczej nieprzenikniona, a nie przerażająca, chociaż dla wielu z nas polega na ziszczeniu się wszystkich lęków. Co się dzieje, gdy teraźniejszość tonie w mroku? Solnit tropi wysyp stereotypów, kłamstw i propagandy strachu, które towarzyszą przełomowym wydarzeniom w historii ostatnich lat. Ustawia nasze lęki we właściwej perspektywie, kierując snop światła na to, co możliwe do zmiany. Polecamy, gdy przez świat przetaczają się fale rozpaczy. Zbiór esejów Solnit ukazał się w USA w 2004 r. i był odpowiedzią na zarządzoną przez prezydenta Busha jun. inwazję na Irak. Stał się bestsellerem. Jego wznowienie sprzedało się po wyborczym zwycięstwie Trumpa jeszcze lepiej. Solnit opisuje działania aktywistów, którzy postanowili zmienić świat na lepsze. Udowadnia, że w każdych czasach można coś zrobić. Nawet jeśli to będzie po prostu pozostanie w domu.

Czytaj również:

Lepiej być nie może Lepiej być nie może
Promienne zdrowie

Lepiej być nie może

Paulina Wilk

Od ponad tygodnia jestem wierna zasadzie #zostanwdomu i każdego dnia odkrywam pozytywne aspekty pandemii. Nie chcę przez to o niej samej powiedzieć niczego pochlebnego, ale równoważę jej niezliczone cienie całkiem sporą dawką blasków, których nie muszę szukać na siłę. Wystarczy nowa uważność, by zobaczyć, że wielkie hamowanie ma wiele plusów.

Pierwszego dnia spojrzałam na siebie krytycznie. Nie należę do zakupoholików, wszystkiego mam w domu niedużo, tylko książek od podłogi po sufit. A przynajmniej tak dotąd myślałam, ale gdy na szybko przejrzałam domowe zasoby, robiąc listę zakupów na kwarantannę, znalazłam zasób perfum na najbliższe pięć lat, osiem kremów do rąk, pięć par dawno niewidzianych butów i pięć butelek płynów do czyszczenia powierzchni wszelkich, głównie takich, jakie w moim domu nie występują. Posiadam także zastawę stołową dla 12 osób, choć przy stole mieszczą się cztery. Naliczyłam 80 szali zwiezionych z Indii przez 20 lat. Potknęłam się też o wiosła mechaniczne do ćwiczenia w domu, kupione i niezmontowane od pół roku.

Czytaj dalej