Wspaniały jest śnieg. Czysty.
O świcie skrzy się i stęka w podeszwach.
Nie skrzypi, wchodzi w powieki. Kłuje.
Dybie. Ciśnie się na usta.
Im bardziej nie muszę dzisiaj nigdzie,
z nikim, po nic wychodzić, tym bardziej
mi się podoba: jest świetny.
Wspaniały. Czy już mówiłam, że skrzy?
KOMENTARZ AUTORKI: Wiersz powstał z wyczekiwania na śnieg podczas mroźnej, słonecznej zimy. Ze wspomnień i snów z dzieciństwa, gdy wybiegało się lepić bałwany i rzucać śnieżkami. To przykre, że wszystko staje się przykre, gdy się jest tak dorosłym.