Niemoc Awangardy Niemoc Awangardy
Przemyślenia

Niemoc Awangardy

Małgorzata Komorowska
Czyta się 7 minut

W latach sześćdziesiątych o obliczach kolejnych „Warszawskich Jesieni” decydowała awangarda. Na naszych Międzynarodowych Festiwalach Muzyki Współczesnej panowała muzyka, którą słuchacz, nawet z nią nieoswojony, określa mianem nowoczesnej: postrzępiona, jednych drażniąca, innych pociągająca niezwykłością brzmienia, atakująca zgiełkliwą dynamiką, bądź prowokująca ciszą i bezruchem, gwałtowna w protestach przeciw wszystkiemu, co dotąd trwało.

Burzyła wewnętrzny ceremoniał koncertowy, zmuszała do innych sposobów gry na instrumentach, między pulpity orkiestry wprowadziła urządzenia techniczne do manipulowania dźwiękiem i najdziwniejsze dźwięczące przedmioty. Nieliczne utwory zwrócone wstecz, ku dwudziestowiecznemu neoklasycyzmowi lub ekspresjonizmowi, przyjmowano ze zniecierpliwieniem. Stare formy wydawały się śmieszne, a jawność ekspresji – prostoduszna. Awangarda z hukiem zatrzasnęła

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

„Przekrój” na 2026 rok już jest! „Przekrój” na 2026 rok już jest!
i
ilustracja: Chema Mendez
Opowieści

„Przekrój” na 2026 rok już jest!

Krecia Pataczkówna

Czasem wystarczy trochę zwolnić, by zobaczyć, że świat wciąż usiłuje nam coś powiedzieć. I właśnie temu uważnemu słuchaniu świata poświęcamy nowe, roczne wydanie „Przekroju”. Można je już znaleźć w naszym sklepie i w zaprzyjaźnionych księgarniach kameralnych.

Co w środku? Nauczyciel jogi i medytacji Mayur Karthik podpowiada, że w szumie codzienności najlepiej działa prosta zasada: mniej myślenia o sobie, więcej uważności na innych. Agnieszka Rostkowska z prof. Januszem Szopą pokazują, jak troszczyć się o wewnętrzny spokój, a Sylwia Niemczyk zachęca, by na nowo zobaczyć rzeczy małe, ale piękne – te, których zwykle nie dostrzegamy, choć właśnie na nich opiera się nasze życie. Stąd już tylko krok do pytania, jak układamy sobie rzeczywistość – i właśnie temu przygląda się Paulina Wilk. Przy okazji zastanawia się też, czy to nasza codzienność jest „najlepszym z możliwych światów”, czy może Leibniz miał na myśli jakiś inny. Odpowiedź zostawiamy już Państwu – z nadzieją, że ta lektura pomoże ją odnaleźć.

Czytaj dalej