Nuda
i
„Młodość”, Frederick Carl Frieseke, 1926 r., Los Angeles County Museum of Art/Rawpixel (domena publiczna)
Opowieści

Nuda

Łukasz Nicpan
Czyta się 7 minut

Prawdziwą nudę poznałem w Radomsku, w ceglanym domu dziadków, u których co roku spędzałem wakacje. Całe dwa miesiące w czteroizbowym domu z gankiem pośród ogrodu pełnego kwiatów, malin, jaśminów, krzewów porzeczek i agrestu. Codziennie te same lwie paszcze, malwy, maliny, jaśminy, porzeczki i agrest. W sadzie dojrzewały renklody, węgierki, klapsy, papierówki, czereśnie i wiśnie. Codziennie te same renklody, węgierki, klapsy, papierówki, czereśnie i wiśnie.

W biblioteczce dziadka stały cztery książki po niemiecku, bez obrazków, a po polsku – tylko dwa tomy encyklopedii Orgelbranda. Jedyną książeczkę, jaką przywiozłem ze sobą z Łodzi, rymowaną opowiastkę o amerykańskim milionerze, umiałem już na pamięć. Miała tytuł Mister Twister. Na pamięć znałem nawet nazwisko jej autora. Nazywał się S. Marszak.

Pod żyrandolami w dwóch pokojach i żarówkami z kloszem nad stołami w dwóch kuchniach (oprócz dziadków mieszkała w tym domu rodzina ciotki) zwisały długie, miodowożółte lepy na muchy, wokół których krążyły roje jeszcze niedoklejonych

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Pustka
i
Interieur van mevrouw Johanna Henriëtte Besier, H de Booy, 1941, domena publiczna via Rawpixel
Opowieści

Pustka

Łukasz Nicpan

Od młodości marzyłem o tym, żeby wiedzieć po przebudzeniu, co będę robił w ciągu całego dnia. Prawda, wiedział to każdy galernik, ale mnie nie o taką wiedzę chodziło. Nie o tragiczną pewność przykutego do wiosła niewolnika, lecz przeciwnie – o radosną, wiedzę człowieka absolutnie wolnego. A taką wiedzę – jak sobie wyobrażałem – ma człowiek obdarzony talentem. Muzyczny geniusz wie od rana, co będzie robił przez cały dzień. Będzie komponował albo ćwiczył, jeśli jest wirtuozem. Marzyłem o tym, bo bałem się pustki.

Poznałem ją już w dzieciństwie. Zabawek wielu nie miałem. Prawie żadnej, dopiero co skończyła się wojna, kraj był w ruinie, a mieszkańcy w nędzy. Miałem drewniane niemalowane klocki i konika na biegunach, który nawet ogon miał wycięty z drewna, a nie doklejony, z prawdziwego włosia. Toteż często się nudziłem.

Czytaj dalej