O ćmoku
i
„Szkoła wieczorowa”, Gerrit Dou, ok. 1655–57 r./MET (domena publiczna)
Opowieści

O ćmoku

Andrzej Muszyński
Czyta się 10 minut

Czy tkwiąc w ciemnościach, jesteśmy pozbawieni nadziei na światło? A może to właśnie w mroku jest nadzieja.

W zasadzie sam nie wiem, dlaczego zasłaniam okno na noc. Jest tu przecież ciemno jak na dnie studni. Pewnie z przyzwyczajenia albo żeby nie zbudził nas świt. Od września cień Powroźnikowej Skały wydłuża się i wygląda to tak, jakby z góry wychodziła góra. Odkąd pamiętam, cykle światła i ciemności, a więc pór roku, dyktują mój kalendarz. Planowałem wiosnę, lato, a gdy spartaczyłem sprawy, wierzyłem, że wszystko odmieni solidna jesień. Może to tylko kwestia układu rzeczy, bo mój dom stoi na pustkowiu, wystawiony na słońce jak przynęta. Chcąc nie chcąc, trzeba się dostosować, szczególnie w pracy na roli. Zboże należy zmłócić, kiedy dojrzeje, ale nie za późno, bo się wysypie. Zanim pojedziemy do młyna, ziarno musi wyschnąć, ale trzymane zbyt długo nabierze wilgoci. W końcu sierpnia mam już dość. Robót, perzu, krzątaniny. Na podwórku jest kiepsko z cieniem i żar łupie niemiłosiernie. Rozprasza i nie pozwala czytać ani pisać. Czasem widzę ten znój końca lata na twarzach ludzi. Ileż można kosić trawę? Jadę przez wieś. Narzędzia porzucone przy płocie. Mężczyzna siedzi na kamieniu z rękami wspartymi na kolanach. Opuchnięta, czerwona twarz i długie, tłuste

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Na wsi więcej widać
i
Niegownice (Jura Krakowsko-Częstochowska), Wikimedia Commons
Opowieści

Na wsi więcej widać

Paulina Małochleb

Andrzej Muszyński, powieściopisarz i reportażysta, opowiada o tym, że doświadczenie bezpłodności na wsi ma inny charakter niż w mieście, o tym, jak się żyje na prowincji i kim są jej mieszkańcy, ale też o tym, że natura i kultura mają wspólne wzorce.

Paulina Małochleb: Dlaczego trudniej być bezpłodnym we wsi niż w dużym mieście?

Czytaj dalej