O czym się nie mówi
Doznania

O czym się nie mówi

Tomasz Stawiszyński
Czyta się 2 minuty

Najśmieszniejsze w legendarnej już przemowie Ricky’ego Gervaisa wygłoszonej podczas rozdania Złotych Globów jest to, że… nie ma w niej nic śmiesznego.

Oto cała tajemnica jej wielkiego komicznego potencjału.

A Gervais powiedział po prostu prawdę.

Powiedział prawdę w świecie, w którym prawda jest starannie ukrywana. W świecie, w którym codziennie pielęgnuje się różnicę pomiędzy tym, co się robi, a tym, co się mówi. I w którym liczą się wyłącznie podniosłe słowa, zewnętrzne gesty, ostentacyjne egzaltacje. Jeśli występują w wystarczającej ilości, wówczas nikt nie przejmuje się realnymi czynami. Nikt nie zwraca na nie uwagi.      

W tle oczywiście są wielkie pieniądze. Finansowa potęga przemysłu nieprzypadkowo zwanego Fabryką Snów. Korporacje korzystające z taniej siły roboczej, a zarazem rozprawiające w nieskończoność o etosie dobroczynności. Hierarchiczne struktury władzy. Przemoc – psychiczna, fizyczna i seksualna. Latami maskowana, obwarowana omertą, do której zmusza się ofiary – pod groźbą złamania kariery, braku środków do życia, zszarganej opinii. Dyskryminacja, bezwzględność, radykalne uprzedmiotowienie ludzi, traktowanie ich jako mniej lub bardziej atrakcyjnych elementów dekoracji, które – kiedy przestają pasować do obrazka – natychmiast się wyrzuca i zastępuje innymi. W pakiecie: retoryka równości, tolerancji, miłości bliźniego, równych szans, sztuki, kultury, wartości.

I tak to się kręci.

Dzięki tym pustym słowom, gestom, dzięki całemu temu teatrowi – który bywa przecież z zewnątrz całkiem przekonujący – publiczność nie dostrzega tego, co skrywa się za fasadą. Bierze warstwę wierzchnią za miąższ. A ci, którzy siedzą wewnątrz tego uniwersum – zwłaszcza na górze – sami poniekąd zaczynają wierzyć w to, co mówią.

W swoją nieskazitelność, dobroć, szlachetność i nieomylność.

Trudno się zatem dziwić ich minom, ich konsternacji, ich – ledwie maskowanej – wściekłości, kiedy Ricky Gervais nagle wypowiada wszystko, czego wypowiadać pod żadnym pozorem nie wolno.

Oczywiście – jeden speech to za mało, żeby cokolwiek realnie zmienić. Ale od czegoś trzeba zacząć. Wypowiedzenie na głos tego, co niewidoczne, ukryte, zakazane, to pierwszy, podstawowy warunek każdej zmiany. I jednostkowej, i zbiorowej. Po prostu – tam, gdzie panuje cisza, tam rządzi przemoc.

Czytaj również:

Można zmienić świat
Ziemia

Można zmienić świat

Julia Fiedorczuk

Trwające od miesięcy niezwykle brutalne pożary pochłonęły w Australii obszar o powierzchni większej niż Szwajcaria, zabijając jak dotąd 24 osoby i pół miliarda zwierząt. W ostatnich dniach Australia zmobilizowała armię, 6 stycznia Nowa Zelandia obiecała wysłać posiłki do walki z żywiołem, który ani myśli ustąpić. To największa mobilizacja militarna w tamtej części świata od zakończenia drugiej wojny światowej.

Pół miliarda zwierząt, jedna trzecia populacji koali – utracone. Te dane obejmują jednak tylko ssaki, ptaki i gady. Nie ma szacunków dotyczących nietoperzy, płazów, owadów ani tym bardziej mikrofauny. Nie wiadomo, ile gatunków zwierząt i roślin przepadło na zawsze ani jaką rolę odgrywały w lokalnych i globalnych systemach podtrzymujących życie na ziemi, bo wbrew pozorom – na przekór technologicznej arogancji naszych czasów – właściwie nie znamy i nie rozumiemy złożonych sieci powiązań pomiędzy wszystkimi organizmami, procesami i zjawiskami na ziemi.

Czytaj dalej