W ostatnim czasie najtęższe umysłu epoki pochylają się nad istotą prawdziwej męskości. Czym jest? I idą za ciosem, pytając dalej: gdzie się zapodziała?
Nie wiadomo, czym jest, ale wiadomo, że wszyscy ją zgubili.
Pułapki współczesnych teorii, labirynty pojęć doprowadziły do obłędu niejednego felietonistę. Pomimo ryzyka, chciałbym dołączyć do dyskusji.
Otóż sądzę, że prawdziwi mężczyźni siedzą dziś w przedszkolu.
Nikt nie kocha bardziej samochodów niż czterolatek, pięciolatek. Nikt nie zna się lepiej na robotach. Nikt z większym skupieniem nie studiuje anatomii dinozaura – bestii, którą każdy nosi w sobie.
W kontekście tego faktu trudno nie zacytować słów Jezusa z Ewangelii według św. Mateusza: "Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego". Postawmy na chwilę znak równości między Królestwem Niebieskim a naszą Prawdziwą Naturą. Myślę, że to rzuca cenne światło w naszej dyskusji, oświetlając zarazem kierunek, w którym powinien udać się każdy mężczyzna: wojna, powszechna motoryzacja, wizje przerażającej przyszłości, potwory – owszem, tyle że na niby.