Archiwalne opowiadanie Jerzego Szaniawskiego czyta (i komentuje) Marek Raczkowski.
Tekst pierwotnie ukazał się w 805 numerze „Przekroju” w 1960 roku.
Archiwalne opowiadanie Jerzego Szaniawskiego czyta (i komentuje) Marek Raczkowski.
Tekst pierwotnie ukazał się w 805 numerze „Przekroju” w 1960 roku.
Pisał o sporcie, dobrych manierach, kulturze picia wódki. Patronował akcji Otyli żyją krócej. Leopold Tyrmand, autor kultowej powieści Zły i Dziennika 1954, przez lata blisko współpracował z „Przekrojem”. 16 maja przypada 104. rocznica urodzin pisarza. To dobra okazja, żeby przypomnieć, jak trafił do tygodnika i dlaczego musiał z niego odejść.
Kończy się druga wojna światowa. W odradzającej się Polsce Tyrmand jest przybyszem, o którym wiadomo wszystko i nic. Wszędzie go pełno, trudno go pomylić z kimkolwiek innym: w oczy rzucają się jego ubrania, ekspresja, wygląd. Ale w tym gorącym powojennym czasie każdy jest skądś, skądś wraca lub gdzieś się ukrywał. Przyszły autor Złego ma powody, żeby chronić swoją przeszłość: żydowskie pochodzenie i działalność w wileńskiej konspiracji.