Od redakcji o przekroj.pl
i
Marek Raczkowski
Przemyślenia

Od redakcji o przekroj.pl

Czyta się 1 minutę

Strona jest uzupełnieniem kwartalnika „Przekrój”. Stopniowo będą tu publikowane treści z bieżącego numeru oraz materiały nawiązujące do tematów poruszanych na łamach pisma. Witryna umożliwia również zamawianie prenumeraty kwartalnika oraz pojedynczych numerów.

Serwis przekroj.pl udostępniliśmy początkowo bezpłatnie, ponieważ chcielibyśmy przekonać naszych Czytelników i Czytelniczki do zaproponowanej przez nas formuły. Nie chcemy, aby była to strona informacyjna. Zależy nam na dzieleniu się treściami starannie wyselekcjonowanymi, wyjątkowymi i przemyślanymi w taki sposób, by były one uniwersalne, niezależne od daty publikacji, zawsze aktualne. Pragniemy stworzyć w Internecie przestrzeń przesyconą taką atmosferą, w której Czytelnicy i Czytelniczki będą pragnęli się zanurzyć, zamyślić i roześmiać. Wierzymy, że jest to nie tylko możliwe, lecz także potrzebne.

W tym roku na naszej stronie uruchomimy cyfrowe archiwum „Przekroju” z lat 1945–2000. Skarbiec ten udostępnimy, gdy tylko zakończymy formalności dotyczące praw autorskich.

Strona powstała we współpracy studia interaktywnego Huncwot i redakcji „Przekroju”.

 

Miłej lektury!

 

Redakcja 

Czytaj również:

Zaspany jak pijany
i
„Jove decadent. Després del ball”, Ramon Casas, 1899, public domain via WikiData
Promienne zdrowie

Zaspany jak pijany

Johann Hari

Przez ostatnie sto lat jakość i długość naszego snu pogorszyła się. Badania dowodzą, że śpimy aż 20% krócej, niż sypialiśmy w dwudziestoleciu międzywojennym. Nasze mózgi są permanentnie niedospane, dlatego ucinają sobie drzemki, kiedy jesteśmy w ferworze codzienności – a my nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.

W 1981 roku w pewnym laboratorium w Bostonie młody badacz nie dawał ludziom zasnąć przez całą noc i następujący po niej dzień w ramach długich, skłaniających do ziewania sesji. Jego rolą było dbanie o to, by byli przytomni – dawał im przy tym zadania do wykonania. Musieli sumować liczby, potem dzielić karty na różne grupy, jeszcze później uczestniczyć w teście pamięci. Pokazywał im na przykład obrazek, po czym zabierał go i pytał: „Jakiego koloru był samochód na obrazku, który właśnie wam pokazałem?”. Charles Czeisler – wysoki mężczyzna o długich kończynach i tubalnym głosie, w okularach o drucianych oprawkach – nigdy przedtem nie interesował się badaniem snu. Na medycynie nauczono go, że gdy człowiek śpi, psychicznie się wyłącza. Wielu z nas właśnie tak postrzega sen – jako czysto pasywny proces, psychiczną martwą strefę, w której nie dzieje się nic znaczącego. „Komu by się chciało – pomyślał, wzruszając ramionami – badać osoby wyłączone?”. On tropił coś według niego ważniejszego – chodziło o techniczne ustalenie, o jakiej porze dnia w ciele człowieka uwalniają się pewne określone hormony. To wymagało, by ludzie byli przytomni. W miarę upływu kolejnych dni i nocy Charles nie mógł nie dostrzec pewnej kwestii. Kiedy ludzi powstrzymuje się od snu, „jedną z pierwszych rzeczy, jakie »siadają«, jest zdolność skupiania uwagi” – powiedział mi w sali wykładowej na Harvardzie. Swoim obiektom testowym wyznaczał zadania elementarne, mimo to z każdą upływającą godziną badani coraz bardziej tracili umiejętność ich wykonywania. Zapominali o tym, co właśnie im powiedział, nie potrafili też skupić się na tyle, by grać w bardzo proste gry karciane. Wyjaśnił mi: – Zwyczajnie mnie oszołomiło, jak bardzo pogarszają się osiągi. Stwierdzić, że przeciętna skuteczność w wykonaniu zadania pamięciowego maleje o dwadzieścia czy trzydzieści procent, to jedno. Czym innym jednak jest spostrzeżenie, że mózg staje się tak ociężały, iż reakcja na coś zajmuje mu dziesięć razy więcej czasu.

Czytaj dalej