Opadający liść Opadający liść
i
fot. Piotr Krawczyk
Doznania

Opadający liść

Piotr Krawczyk
Czyta się 8 minut

Im dłużej Marcin przebywał w Samarkandzie i pracował w tej firmie, w tym hotelu, tym bardziej doceniał fakt, że przydzielono mu do ścisłej współpracy Parwiza. To z nim spędzał najwięcej czasu, z nim roztrząsał problemy i podejmował decyzje, z nim poznawał realia tutejszego świata. Codzienne obcowanie z tym kulturalnym i rozgarniętym człowiekiem nie tylko posuwało hotelowe sprawy do przodu, ale też stanowiło po prostu przyjemność. Można z nim było żartować i utrzymywać pogodną atmosferę niezależnie od trudów pracy, zmiennych nastrojów Szefa Grupy i codziennych kłopotów. To było niezwykle ważne. Marcin nie wytrzymałby na co dzień z człowiekiem pozbawionym poczucia humoru, z kimś, kto nie umiałby patrzeć na otaczającą go rzeczywistość z pewną dozą dystansu.

Był to młody

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Raj utracony. Dokumentacja Raj utracony. Dokumentacja
i
Wilkowory tasmańskie w waszyngtońskim zoo (ok. 1904), domena publiczna via Wikipedia, dopasowanie: redakcja
Opowieści

Raj utracony. Dokumentacja

Piotr Gajda

Raj utracony. Dokumentacja

Istnieje nagranie przedstawiające
ostatniego znanego wilkowora
tasmańskiego. To dwadzieścia jeden cennych
sekund uwiecznionych na taśmie.
Film z zoo w Hobart z 1935 roku
jest najpóźniej znanym dokumentem
o trzymanym w niewoli osobniku,
którego śmierć przypieczętowała
los całego gatunku. Widoczny
na tym samym filmie mężczyzna
uderza w siatkę małego wybiegu,
po którym zwierzę krąży i nie
potrafi odnaleźć drogi ucieczki.
To pracownik zoo, który drażniąc
w ten sposób ostatniego przedstawiciela
rodzaju Thylacinus, chciał go
skłonić do wydania słynnego
„ziewnięcia ostrzegawczego”.
Niestety dźwięk na taśmie się
nie zachował, więc jak ono brzmi,
pozostaje sekretem, choć w literaturze
znaleźć można sporo jego opisów.
Opis to jeden z komponentów
monologu lirycznego. A szloch?
 

Czytaj dalej