Opaska Opaska
i
ilustracja: Kazimierz Wiśniak
Doznania

Opaska

Joanna Rudniańska
Czyta się 10 minut

Koniec 1939 roku. 6-letnia Helena mieszka na warszawskiej Pradze, obok wytwórni oranżady i piwa, której właścicielem jest jej ojciec. Jego najbardziej zaufanym pracownikiem jest pan Kamil. W pobliżu stoją trzy świątynie: kościół, synagoga i cerkiew. Dziewczynka myśli, że Pragę chroni trzech Bogów. Czas pokaże, jak bardzo się myliła.

Ale najbardziej wojna zmieniła pana Kamila. Przez wojnę pan Kamil stał się Żydem.

Któregoś ranka Helena przez okno swojego pokoju zobaczyła pana Kamila. Szedł do wytwórni. Na środku podwórka przystanął i rozglądał się dookoła jak ktoś, kto nagle znalazł się w obcym miejscu. I wtedy Helena zauważyła białą opaskę na rękawie jego brązowej jesionki. Coś było na tej opasce, jakiś znak albo napis, ale co to było, tego Helena nie mogła zobaczyć.

Ubrała się i zeszła do kuchni na śniadanie. Przy stole siedziała mama i paliła papierosa. To też było dziwne, bo mama nigdy nie paliła rano. Stańcia stała przy kuchni.

– Pan Kamil ma opaskę na rękawie – powiedziała Helena. – Widziałaś, mamo?

– Nie powiedziałaś „dzień dobry”, Heleno. I nie powinnaś zwracać

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Szkielet historii i ciało teraźniejszości Szkielet historii i ciało teraźniejszości
i
Mieczysław Wasilewski, rysunek z archiwum
Przemyślenia

Szkielet historii i ciało teraźniejszości

Paulina Małochleb

Teraźniejszość może być przybliżana i tłumaczona poprzez opowieści o przeszłości. Jednak tego typu narracje niosą ryzyko, że zostaną niezrozumiane i zinterpretowane tylko jako dawne dzieje. 

„A zatem nie ma już »teraz«, ponieważ przeszłość pochłonęła teraźniejszość, zamieniła ją w ciąg obsesyjnych powtórzeń, a to, co wydawało się nowe – co wydaje się dziać teraz – jest jedynie odgrywaniem jakiegoś ponadczasowego schematu” ‒ pisał w zbiorze esejów Dziwaczne i osobliwe Mark Fisher, filozof i teoretyk kultury. W elegijnym tekście opublikowanym tydzień po jego śmierci w 2017 r. na stronie „Guardiana” Simon Reynolds stwierdził, że dla młodszych pokoleń najważniejsza była teza Fishera dotycząca prywatyzacji cierpienia psychicznego – dokonanej przez praktyki kapitalistyczne i polegającej na przekonaniu, że to jednostka ponosi pełną odpowiedzialność za stany psychoemocjonalne. W ten sposób problem dotykający milionów staje się ich własną sprawą, na którą system nie ma wpływu i za którą nie odpowiada. Dla polskich czytelników blog Fishera – o nazwie K-punk – prowadzony na początku lat dwutysięcznych nie był z pewnością tak ważnym punktem odniesienia jak dla brytyjskich odbiorców, ale jego tezy krążą i w systemie coraz bardziej drapieżnego kapitalizmu, strojącego się w szatki work-life balance, brzmią coraz mocniej.

Czytaj dalej