Orkiestra istot pomniejszych Orkiestra istot pomniejszych
Przemyślenia

Orkiestra istot pomniejszych

Bibliocreatio
Czyta się 6 minut

Z literackiego pępka Afryki wyszła powieść o nowym Odysie, zmuszonym do podróży w imię miłości i godności. O uchodźstwie jako metaforze naszych czasów.

Powieściopisarz Chigozie Obioma, autor An Orchestra of Minorities, jest najważniejszym – obok Chimamandy Ngozi Adichie – literackim „produktem eksportowym” Nigerii. Wraz z walczącą o emancypację kobiet koleżanką tworzą flagowy duet nowej pisarskiej generacji, która wyruszyła w świat z bagażem unikatowej duchowości oraz intensywności życia w buzującym zakątku Afryki. Oboje mieszkają już i tworzą na Zachodzie, budząc zachwyt krytyków w USA i na Wyspach.

Młodziutka Adichie zbierała laury za powieść Amerykaana (tłum. Katarzyna Petecka-Jurek, Warszawa 2014) – w Stanach autorkę wyróżniono prestiżową National Book Critics Circle Award, a później chwalono ją za głośny esej Wsz

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Perły z odzysku – 3/2019 Perły z odzysku – 3/2019
Przemyślenia

Perły z odzysku – 3/2019

Sebastian Frąckiewicz

W latach 60. Polacy rzadko podróżowali do egzotycznych krajów. Ale dzieci mogły je poznawać dzięki pięknie – albo przynajmniej ciekawie – ilustrowanym książkom.

Pamięć ludzka jest zawodna, zwłaszcza jeśli w grę wchodzą sentymenty. W zbiorowym książkowym sentymencie ludzi wychowanych w PRL-u­ zdecydowanie dominuje Nasza Księgarnia, zwłaszcza seria „Poczytaj mi, mamo”. Tymczasem ta sama pamięć dziwnym trafem eliminuje dokonania Biura Wydawniczego „Ruch”, które w latach 60. publikowało równie piękne, a czasem nawet piękniejsze książki dla dzieci. Oba państwowe wydawnictwa w pewien sposób ze sobą rywalizowały. Nie była to walka na miarę komiksowego konfliktu między DC a Marvelem, niemniej edytorzy patrzyli sobie na ręce i podglądali ciekawe rozwiązania. W obu kierownikami graficznymi (dziś nazwalibyśmy ich art directorami) byli wybitni ­ilustratorzy. W „Ruchu” – najpierw Szancer, a potem Janusz Stanny. W Naszej Księgarni – Michał Bylina, a następnie Zbigniew Rychlicki. „Ruch” miał tę przewagę, że posiadał własną sieć dystrybucji i dobrze to wykorzystywał.

Czytaj dalej