Pegaz, gazu! – 3/2021 Pegaz, gazu! – 3/2021
i
Daniel Mróz – rysunek z archiwum, nr 458/1954 r.
Doznania

Pegaz, gazu! – 3/2021

Marcin Orliński
Czyta się 2 minuty

Jeśli w długi lipcowy wieczór nie wiecie, co zrobić z czasem, bo przecież się dłuży i szerzy, wszystkie seriale na Netfliksie już dawno obejrzeliście, a krzyżówka z ostatnich stron „Przekroju” wciąż nie chce się do końca rozwiązać, zawsze pozostaje układanie rymowanek lub zabawa słowami. Podrzucam – właśnie z myślą o Was, o, letnicy nieszczęśnicy – dwa nowe gatunki poetyckie i zapraszam do zabawy.

Konkretyn

Tak nazwijmy gatunek nawiązujący do tradycji poezji konkretnej. Główna funkcja konkretyna to zwrócenie uwagi na materialność słowa i jego graficzną stronę. Już nie sens czy brzmienie są najważniejsze, lecz gra między kształtem słów lub nawet pojedynczych liter a niesionymi przez nie znaczeniami. Nawiążemy tu trochę do mistrza gatunku Stanisława Dróżdża, ale także do publikującego na stronach dawnego „Przekroju” Adama Macedońskiego. Konkretyn staje w opozycji do paradygmatu wyznaczonego przez kulturę druku, narzucającą nam – co zauważył Stefan Themerson – linearny układ słów i co za tym idzie linearne myślenie o świecie. Wiecie, za sprawą drukarzy wszystko mamy od linijki i w poziomie. Pobawmy się więc kształtem słów i liter, zobaczmy w nich klocek, cegłę, drucik i deseczkę, z których można skonstruować mniej lub bardziej abstrakcyjny obraz.

literki: Marek Raczkowski
literki: Marek Raczkowski

Sztamburak

Nazwa tego nowego gatunku nawiązuje oczywiście do sztambucha, czyli albumu, imiennika czy pamiętniczka, w którym inni ludzie zostawiają dla nas swój ku-pamięci-ślad. Taki wpis ma zwykle formę rymowaną. Może być deklaracją przyjaźni czy pamiątką miłej znajomości („Gdy opuścisz szkolne mury/i w daleki pójdziesz świat,/niech ta kartka Ci przypomni/koleżankę z dawnych lat”) albo/i zestawem życiowych porad („Nie drżyj nigdy wobec ciosu,/nie załamuj rąk w potrzebie,/ale słuchaj serca głosu/i odważnie idź przed siebie”). Sztamburak, pomny owych pamiętliwych i na wieki zobowiązań, będzie miał oparcie w popularnej rymowance „Na górze róże, na dole fiołki…”. Zobaczmy, jak się ów czterowierszyk sprawdzi w zalewie buraczano-cebulowej – bo wpis nie zawsze bywa czyniony przez osobę miłą i kulturalną – wśród wpisowiczów zdarzy się wszakże cham i prostak.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Na górze róże,
na dole osty.
Pozdrawiam, Damian
(ten, co ma krosty).

Na górze róże,
na dole dalie.
Omijaj gburów,
kpów i kanalie.

Na górze róże,
na dole bratki.
Słuchaj, gówniarzu,
ojca i matki!

Na górze róże,
na dole wrzosy.
Bardzo Cię lubię,
lecz umyj włosy.

Na górze róże,
na dole Amanita muscaria.
Niech cię omijają: dżuma, gruźlica, opryszczka,
koronawirus i malaria.

Na górze róże,
na dole cisy.
Obyś wciąż miał szacun na dzielni,
trzymaj się tam, mordeczko – na zawsze Twój, Łysy.

Czytaj również:

Jerzy Bereś: przemożna wola bycia niepodległym Jerzy Bereś: przemożna wola bycia niepodległym
i
Jerzy Bereś; zdjęcie: Wojciech Plewiński
Przemyślenia

Jerzy Bereś: przemożna wola bycia niepodległym

Libera wybiera, czyli subiektywny poczet polskich artystów
Zbigniew Libera

Studiował pod okiem Xawerego Dunikowskiego, a potem obrał własną drogę do artystycznej ekspresji. Jerzy Bereś – artysta surowych materiałów i drewna, twórca przełomowych dla polskiej sztuki „manifestacji”.

Twórczość Jerzego Beresia postrzegano dotychczas przede wszystkim jako ko­me­n­tarz do życia społeczno-politycznego w czasach PRL-u. Mam jednak poczucie, że jest ona daleko bardziej uniwersalna. Mogłaby równie dobrze drażnić obecne nasze władze, jak i władze innych krajów – wszędzie tam, gdzie nazbyt gorliwie próbuje się narzucać jedynie słuszne sposoby życia i myślenia.

Czytaj dalej