Jerzy Bereś: przemożna wola bycia niepodległym
i
Jerzy Bereś; zdjęcie: Wojciech Plewiński
Przemyślenia

Jerzy Bereś: przemożna wola bycia niepodległym

Libera wybiera, czyli subiektywny poczet polskich artystów
Zbigniew Libera
Czyta się 10 minut

Studiował pod okiem Xawerego Dunikowskiego, a potem obrał własną drogę do artystycznej ekspresji. Jerzy Bereś – artysta surowych materiałów i drewna, twórca przełomowych dla polskiej sztuki „manifestacji”.

Twórczość Jerzego Beresia postrzegano dotychczas przede wszystkim jako ko­me­n­tarz do życia społeczno-politycznego w czasach PRL-u. Mam jednak poczucie, że jest ona daleko bardziej uniwersalna. Mogłaby równie dobrze drażnić obecne nasze władze, jak i władze innych krajów – wszędzie tam, gdzie nazbyt gorliwie próbuje się narzucać jedynie słuszne sposoby życia i myślenia.

Jerzy Bereś urodził się 14 września 1930 r. w Nowym Sączu, w rodzinie kolejarskiej. Kiedy w roku 1939 wybuchła druga wojna światowa, właśnie szedł do drugiej klasy szkoły podstawowej, a po ciężkiej chorobie zmarła jego matka. Po zakończeniu wojny zaczął uczęszczać do Gimnazjum Humanistycznego w Nowym Sączu, od roku 1948 kontynuował zaś naukę w tamtejszym Liceum Matematyczno-Fizycznym. Wreszcie w 1950 r. zdał egzaminy do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych i rozpoczął studia na Wydziale Rzeźby.

Pod okiem mistrza

Początkowo studiował pod kierunkiem Franciszka Kalfasa, później u Stanisława Popławskiego, aby wreszcie szczęśliwym trafem, już na trzecim roku, znaleźć się w pracowni Xawerego Dunikowskiego. Na lata studiów Beresia przypadł okres najzacieklejszej stalinowskiej indoktrynacji obecnej dosłownie wszędzie – zarówno na ulicach, jak i w przestrzeniach prywatnych. Na szczęś­cie dla niego oraz jego kolegów profesor Dunikowski cieszył się wyjątkową estymą i wśród ówczesnych władz, i pośród kadry akademickiej, dlatego

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Mela Muter
i
Mela Mutermilch, fotografia opublikowana w magazynie „Feminal” 25 czerwca 1911 r., domena publiczna
Opowieści

Mela Muter

Libera wybiera, czyli subiektywny poczet polskich artystów
Zbigniew Libera

Słyszeliście o Meli Muter? Przed Wami historia polsko-­żydowskiej malarki tworzącej w czasach historycznie trudnych. Studiowała sztukę w akademiach i pod czujnym okiem autorytetów, romansowała ze Staffem i Rilkem, a umierała­ ­w osamotnieniu.

Maria Melania Klingsland, znana później w świecie sztuki jako Mela Muter, urodziła się 26 kwietnia 1876 r. w warszawskiej kamienicy przy ulicy Leszno 28, mieszkania 12. Była drugim spośród pięciorga dzieci Fabiana Klingslanda i Zuzanny z domu Feigenblatt. Rodzice Melanii należeli do grupy bardziej zamożnych Żydów, na co wskazuje chociażby lokalizacja ich domu po południowej stronie ulicy Leszno, nazywanej wówczas „Alejami Ujazdowskimi dzielnicy żydowskiej”. Urodzony w roku 1838 Fabian Klings­land był właścicielem domu handlowo-spedycyjnego położonego w samym centrum miasta przy ulicy Marszałkowskiej 129. Młodsza od niego o dziewięć lat matka Meli pochodziła ze sławnego rabinacko-kapłańskiego rodu Muszkatów. Klingslandowie mówili w domu po polsku, wspierali też polskie zrywy niepodległościowe. Fabian starał się być mecenasem młodych literatów, w jego domu bywali m.in. Władysław Reymont i Jan Kasprowicz. Pojawiał się również Leopold Staff, który w późniejszych latach odegrał ważną rolę w życiu Meli.

Czytaj dalej