W nowej odsłonie mojej rubryki będą talerze oraz imbryki. Będzie też trochę o samochodach, takich jak honda, opel i škoda. Spytacie pewnie: „Skąd w leadzie rymy?”. Nikt z redaktorów nie zna przyczyny.
Kosmostrawek
Od niepamiętnych czasów ludzie zastanawiają się, jak mogliby wyglądać kosmici. Czy byłyby to sympatyczne istoty podobne do bohatera filmu E.T. Stevena Spielberga? Zielone ludziki z rysunków Marka Raczkowskiego? A może potwory z serii filmów Obcy albo inteligentny cytoplazmatyczny ocean z powieści Solaris Stanisława Lema? Jak wyglądają naprawdę – o ile gdzieś tam żyją, przyklejeni grawitacyjnym lepiszczem do swoich planet – tego nie wiemy i pewnie za naszego życia się nie dowiemy. A już na pewno nie dowiemy się, co jedzą. Puśćmy jednak wodze fantazji – zastanówmy się, w czym gustują mieszkańcy innych planet Układu Słonecznego, i nie przejmujmy za bardzo faktem, że na żadnej z nich nie zaobserwowano dotychczas organizmów żywych. Przed Państwem nowy gatunek poetycki!
Merkurianie
Na planecie Merkury
je się głównie żury
z krzemianów (mają kolor bury).
Wenusjanie
Na planecie Wenus
najczęściej się je mus
z dwutlenku węgla i azotu. Lubi go nawet bogini Wenus.
Ziemianie
Mieszkańca Ziemi zadowala byle burger i pita,
taki z niego kosmita.
Marsjanie
Co jedzą Marsjanie?
Na śniadanie – czerwone kanie,
na obiad – tlenek żelaza w krzemianie,
a na kolację bazalt (to ich ulubione danie).
Jowiszanie
Jowisz to planeta gazowa,
tutaj się nie je, tylko wdycha wodór z parowa-
ru. (Jowiszan boli po nim głowa).
Saturnianie
Na Saturnie spożywa się głównie kryształki
lodu – z automatu, pierścieni lub w postaci gałki.
Uranianie
Nie je się uranu na Uranie,
tu się spożywa wodór i hel, a nie
jakieś promieniowanie.
Neptunianie
Gdy Neptun podaje do stołu,
spodziewaj się rosołu
raczej z deszczu i trójzębu niż z wołu.
Pluton
Tej planecie wskutek kosmicznej recesji
sanepid nie przedłużył koncesji.
Stoistych
Pamiętacie wiersz Juliana Tuwima Lokomotywa? Zaczyna się tak: „Stoi na stacji lokomotywa,/ciężka, ogromna i pot z niej spływa”. Spróbujmy wykorzystać ten literacki pojemniczek, by oddać honory innym środkom transportu, jakże niedoreprezentowanym w poezji rodzimej. Warunek: pojazd będący obiektem naszego zainteresowania musi pozostawać w bezruchu. Sprawdźmy, ile historii da się pomieścić w dwuwersowej klitce!
***
Stoi pod blokiem volkswagen polo,
żółto-różowy, aż oczy bolo.
***
Stoi pod drzewem rower Zbigniewa,
Zbigniew zaś leży w pobliżu drzewa.
***
Stoi pod willą złota beemka,
patrzenie na nią to czysta męka.
***
Stoją w hangarze helikoptery,
nie trzy, nie osiem – dokładnie cztery.
***
Stoi na dachu pół hulajnogi,
druga połowa jest obok drogi.
***
Stoi w garażu motor Mariusza,
a skoro stoi, to się nie rusza.
***
„Stoi w bezruchu to, co istnieje”
(Zenon, na całą słynny Eleę).
***
Stoi w słowniku pewna zasada,
lecz ty tę bryłę porusz z posada.