Poczciwy cynik z „Przekroju” Poczciwy cynik z „Przekroju”
i
Marian Eile, zdjęcie: Wojciech Plewiński
Przemyślenia

Poczciwy cynik z „Przekroju”

Przekrój
Czyta się 1 minutę

Marian Eile. Poczciwy cynik z „Przekroju”  to opowieść o twórcy i wieloletnim redaktorze naczelnym „Przekroju”, jedynym w PRL bezpartyjnym naczelnym tygodnika wydawanego przez partyjny koncern RSW „Prasa”. Marian Eile był niepraktykującym prawnikiem, artystą malarzem, miłośnikiem jazzu i motoryzacji, bezkompromisowym pedantem w pracy i abnegatem w codziennym życiu. W komunistycznej Polsce próbował zachować normalność, płacąc za to gorzką cenę kompromisu z narzuconą władzą. Agnieszka Osiecka napisała: „Starał się, żeby jakoś przetrwać stalinizm, nie ubłociwszy kaloszy i nie przestając jeść ryby dwoma widelcami”. Przybliżał Polakom malarstwo Picassa, prozę Kafki, muzykę Armstronga, czarny humor Topora i purnonsensowy psa Fafika. Zbudował „cywilizację «Przekroju»”, wychowując pokolenie czytelników świadomych, że kultura ma więcej twarzy niż tylko radziecką. „Całe życie marzył, żeby stworzyć coś w rodzaju polskiego «Playboya» i stworzył «Przekrój»”, wspominał Stefan Kisielewski. Sam Eile powtarzał, że robi pismo dla 800 milionów Słowian: „Jedyne takie pismo”, podkreślał. Nie wiadomo spośród jakich narodów dobierał brakujące pół miliarda.

materiały wydawcy
materiały wydawcy

Mariusz Urbanek, Marian Eile. Poczciwy cynik z „Przekroju” , Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2023.

Czytaj również:

Lekko! Pismo robi się lekko Lekko! Pismo robi się lekko
i
zdjęcie: Wojciech Plewiński
Doznania

Lekko! Pismo robi się lekko

Ewa Pawlik

Według Mariana Eilego, twórcy „Przekroju”, to miało być „jedyne takie pismo na 800 mln Słowian”. Tworzenie każdego numeru było dla niego bardziej przyjemnością niż pracą. 

Reakcja jest zawsze ta sama: „Pamiętam!”, „Ciocia kupowała!”, „Tata czytał!”, „A tak, Filutek! Ostatnia strona!”, „Te krzyżówki!”. Każdy zna, większość czytywała, wszyscy pamiętają. Ukazywał się tydzień po tygodniu przez 68 lat. Czytywały go całe rodziny, wszystkie pokolenia. Pisywali do niego wybitni dziennikarze, pisarze, poeci. Wielu trafiło na listy lektur szkolnych, a dwoje – Miłosz i Szymborska – na listę laureatów Nagrody Nobla. Instytucja. Zjawisko. Fenomen. A za tym wszystkim on – niepozorny starszy pan. Elegancki, na każdym zdjęciu krawat i papieros w szklanej lufce, niekoniecznie uśmiech. Idealny everyman, znaków szczególnych – brak.

Czytaj dalej