Romantycy zdrowo namieszali ludziom w głowach. Wmówili im na przykład, że prawdziwa miłość oznacza koniec samotności – mówi filozof Alain de Botton w rozmowie z Aleksandrą Reszelską.
Aleksandra Reszelska: Największym Pana bestsellerem jest książka Wszystko o miłości napisana ponad 20 lat temu. Niedawno wydał Pan kolejną na ten temat. Coś się zmieniło w Pana postrzeganiu miłosnych uniesień?
Alain de Botton: Odpowiem enigmatycznie – wszystko i nic. Dlaczego wróciłem do miłości? Bo jakość naszych związków to jeden z najważniejszych czynników warunkujących osobiste poczucie szczęścia. Pieniądze, władza, status czy praca – te składniki dobrego życia też są ważne, ale nic nie jest w stanie konkurować z miłością. Kiedy byłem młodszy, fascynowało mnie, jak trudno jest ludziom dogadać się w miłosnych relacjach. Po wielu latach zrozumiałem, że nie ma jednej gotowej recepty na miłość szczęśliwą. Ale tym bardziej warto jej szukać.
Dla mnie w miłości najbardziej fascynująca jest jej ewolucja – od zakochania, które jest łatwe i przyjemne, wsparte przez hormonalną burzę