Polski horror Polski horror
i
Fotos z filmu "Córki dansingu", fot. Kuba Kijowski
Opowieści

Polski horror

Agata Trzebuchowska
Czyta się 13 minut

Agata Trzebuchowska: Jesteś w trakcie pracy nad nowym filmem krótkometrażowym. Co to za projekt i jak do niego trafiłaś?

Agnieszka Smoczyńska: Zostałam zaproszona przez amerykańsko-nowozelandzkich producentów, którzy zebrali grupę reżyserów i reżyserek z całego świata. Każde z nas ma za zadanie zekranizować dowolną legendę ze swojego kraju. Razem złożą się na pełnometrażową antologię horroru zatytułowaną: The Field Guide to Evil, której premiera ma się odbyć podczas festiwalu Sundance. Każdy z filmów ma trwać nie więcej niż kilkanaście minut. Poza tym nie ma żadnych ograniczeń. Razem z Robertem Bolesto, autorem scenariusza, wybraliśmy mazurską baśń o pożeraczu ludzkich dusz. Bohaterem XIX-wiecznej legendy jest Kindler, któremu napotkana w lesie czarownica-dziewica proponuje nietypowy układ: jeśli pożre tuzin serc, zdobędzie tajemną wiedzę, która pozwoli mu wygrać wszystkie sądy. To mroczna opowieść o narodzinach zła, którą subtelnie wzbogaciliśmy o wątek romantyczny. W rolę Kindlera wcielił się Andrzej Konopka. Czarownicę-dziewicę zagra Ula Zerek.

Co jest fajnego w horrorze?

Jako widz wcale nie jestem fanką horrorów. Poza klasykami w stylu Lśnienia Kubricka, niewiele ich widziałam. Nie przemawia do mnie dominująca w tym gatunku estetyka. Natomiast jako reżyserce w horrorze podoba mi się to, że możesz opowiedzieć o pewnych archetypach i schematach ludzkich zachowań, nie musząc ich wygładzać. Po prostu pokazujesz rzeczy takimi, jakimi są.

Kręci Cię dosłowność?

Tak. Ale nie pornograficzna, tylko baśniowa. Możem

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Droga krzyżowa Daniela Rycharskiego Droga krzyżowa Daniela Rycharskiego
i
Daniel Rycharski, Krzyż 2017
Przemyślenia

Droga krzyżowa Daniela Rycharskiego

Agata Trzebuchowska

Agata Trzebuchowska: Wczoraj, w dniu miesięcznicy smoleńskiej, na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie odbyły się dwa opozycyjne zgromadzenia. Po której stanąłbyś stronie?

Daniel Rycharski: Po żadnej. Miesięcznica smoleńska stała się symbolem walki dwóch obozów. Rozumiem, dlaczego opozycja wybiera akurat ten dzień, by wyrazić swój sprzeciw wobec opresji władzy. Wydaje mi się jednak, że utrwala to szkodliwy i nie do końca prawdziwy podział na dwie Polski, gdzie po jednej stronie stoi obłąkany, wiejski lud, a po drugiej – wykształcone, racjonalne miasto. Rozłam, z jakim mamy do czynienia, to o wiele bardziej złożony problem, który nie narodził się w 2010 roku. Jego korzenie sięgają znacznie wcześniej. Kiedy duże miasta bogaciły się na transformacji, wieś pozostawiono samej sobie. Przez te 25 lat za rzadko próbowano budować mosty między coraz bardziej oddalającym się od siebie społeczeństwem. Nic więc dziwnego, że mamy teraz dwie osobne Polski, ale granica między nimi nie przebiega wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia.

Czytaj dalej