Prawa kobiet jako przedmiot handlu
i
Sufrażystka Margeret Foley rozdaje gazetę „Women's Journal”, 1913 r. (źródło: Wikimedia Commons)
Przemyślenia

Prawa kobiet jako przedmiot handlu

Paulina Małochleb
Czyta się 14 minut

Caroline Criado Perez, autorka „Niewidzialnych kobiet”, opowiada Paulinie Małochleb o korzyściach płynących z pełnego dopuszczenia kobiety do życia społecznego i polityki, ale też o tym, że kobieta ciągle nie jest miarą w różnego rodzaju normach i programach, że ciągle brak nam prawdziwych danych.

Paulina Małochleb: Na czym polega współczesny analfabetyzm ekonomiczny?

Caroline Criado Perez: To jest zjawisko związane z odmową wzięcia pod uwagę danych, jakie płyną z naszych konkretnych warunków życiowych i które pokazują, co uczyniłoby naszą ekonomię bardziej produktywną. Popatrz: ten analfabetyzm to w gruncie rzeczy kontrproduktywność wynikająca z faktu, że nie daje się kobietom pracy, nie wspiera w elastycznych formach zatrudnienia i w powrocie do pracy po przerwach związanych z wychowaniem dzieci. Uznaje się za to, że lepszy rezultat ekonomiczny przynosi utrzymanie ich w bezpłatnej pracy opiekuńczej, rozumianej jako praca bez wartości. Tymczasem wiele danych świadczy o tym, że kobiety pracujące i zarabiające przyczyniają się do dużego wzrostu ekonomicznego. Analfabetyzm ekonomiczny stawia ideologię przed danymi, celowo błędnie je odczytuje i interpretuje.

W jaki sposób możemy wytłumaczyć mężczyznom nasze doświadczenie: dla wszystkich kobiet poczucie zagrożenia na ulicy jest oczywiste, raczej rzadko o nim rozmawiamy, bo towarzyszy nam ono od zawsze i wszędzie. Tymczasem mężczyźni często są przekonani, że kobiety będą bezpieczne, jeśli nie będą plątać się po nocy albo nosić krótkich spódnic.

Kobiety rzadziej padają ofiarami wypadków samochodowych, ale o 47% więcej z nich częściej niż mężczyźni odnosi poważne obrażenia. 17% więcej kobiet ginie częściej niż mężczyźni, bo system bezpieczeństwa jest dopasowany do anatomii ciała męskiego, a nie kobiecego. Komuś, kto nie ma tych i podobnych danych, niezwykle trudno wytłumaczyć nasze doświadczenie, bo jest ono bardzo odległe od jego doświadczenia świata. Ten strach, o którym mówisz, kształtuje tyle kobiet, jest ciągle w nich lub obok nich, tak że w końcu nie zdają sobie sprawy, że go odczuwają. Czasem idę ulicą i dopiero gdy docieram na jej koniec, uświadamiam

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Rewolucja kobiet
Przemyślenia

Rewolucja kobiet

Jakub Biernat

Początek białoruskiej rewolucji, który miałem okazję oglądać na żywo, wyglądał tak: ­9 sierpnia, Mińsk – kończy się głosowanie i wszyscy z napięciem czekają na wyniki oficjalnego exit poll. Ile sobie tym razem „narysował” Łukaszenka – zastanawiają się Białorusini. Państwowe media podają liczbę ponad 80% dla urzędującego prezydenta. Ludzie nie wątpią, że wybory zostaną sfałszowane, ale żeby aż tak? Momentalnie zaczyna wśród nich wzbierać tsunami latami tłumionego oburzenia, które doprowadzi do największych politycznych wystąpień w historii kraju.

Miasto jest półwymarłe. W oddali słychać milicyjne syreny. Panuje nastrój jak przed rozpoczęciem wielkiej ofensywy na froncie. Do centrum zaczynają ściągać tłumy. Godzinę później wybuchają pierwsze granaty, po raz pierwszy leje się krew, setki, a potem tysiące trafiają do policyjnych więźniarek i nieoznakowanych busików OMON-u. Fali buntu nie daje się jednak łatwo zatrzymać.

Czytaj dalej