Rozmawiacie, panowie – mówił Profesor Tutka – o nieporozumieniach małżeńskich. Dzisiaj spotkałem znajomą panią. Między nami wywiązała się interesująca rozmowa. Niemal dosłownie taka:
– Witam panią. Dawno pani nie widziałem.
– Rzeczywiście dawno.
– Czy się mylę, ale wydaje mi się, że pani nie jest dziś w humorze.
– Nie myli się pan.
– Może wstąpimy, o tu, do cukierni. Opowie mi pani o swoich troskach.
– Ale… kiedy jestem wzburzona.
– Słodycze działają kojąco na nerwy.
– A jeżeli tak, to chodźmy.
Weszliśmy do cukierni, zaciszny pokoi