
O mankamentach autentyczności i zaletach sztucznych uśmiechów zupełnie szczerze pisze Agata Sikora.
Dziwne czasy: mistrzowie budowania układów udają ich pogromców, seksiści – feministów, dziedziczki fortun – self made women, a niedojrzali przemocowcy – dystyngowanych aktorów tylko wcielających się w odrażające postacie. Tomasz Stawiszyński, nawiązując do rozpoczętego procesu Kevina Spacey’ego, pisał niedawno, że żyjemy w „kulturze pozorów”, „sprzyjającej fasadowości i premiującej tych […], którzy świetnie sobie radzą w tej specyficznej społecznej grze polegającej na wywieraniu wrażenia”. Popularna opinia często wini za to telewizję i media społecznościowe, kreujące wszechobecne targowisko próżności, gdzie człowiek człowiekowi wizerunkiem, profilem, lajkiem.
Kiedy jednak była ta mitycz