Liberalnie i purytańsko
i
ilustracja: Karyna Piwowarska
Promienne zdrowie

Liberalnie i purytańsko

Katarzyna Tubylewicz
Czyta się 7 minut

Nagość w Szwecji nie jest już taka prosta, jak bywało. Dla jednych to nadal oczywista zdrowa norma, dla innych – zgroza, grzech i dyshonor. Bo nie ma już jednej Szwecji i nie ma typowych Szwedów.

Szwecja kojarzy nam się powszechnie ze swobodnym stosunkiem do nagości. Na światowych plażach typowego Szweda da się poznać nie tylko po blond czuprynie, ale także po tym, że zmienia kąpielówki bez ręcznika. W szatni mojego studia jogi w Sztokholmie kobiety nie śpieszą się z przebieraniem i nie chowają się w szlafrokach. Nago prowadzą rozmowy z koleżankami, nago przeglądają się w lustrze albo siedzą w saunie, za oszklonymi drzwiami. Żadnego problemu nie stanowi staranne wysmarowanie całego ciała balsamem na środku przebieralni.

Bez ubrania, bez podglądania

Szwedzka etykieta zakłada jednak, że ludzie się sobie wzajemnie nie przyglądają. Brak gapienia się na innych oraz unikanie wzrokowego kontaktu czuć nie tylko na szwedzkich ulicach, ale także, a może przede wszystkim, w szwedzkich saunach, szatniach basenowych i nad jeziorami, gdzie w letnie wieczory zawsze ktoś tam zdecyduje się na kąpiel nago. W sytuacjach tego rodzaju nagość jest w Szwecji kompletnie aseksualna. Seksualność wymaga zmiany kontekstu. To kwestia konsensusu, niepisanej umowy społecznej.

Nikogo nie dziwi fakt, że wybierając się na zimowy spacer po Hellasgården w Nacka (to wspaniały teren rekreacyjny nad jeziorem), można natknąć się na golasów obu płci bieg­nących z sauny do przerębli. Nadzy i na bosaka, za to w czapkach, mieszają się z niedzielnymi spacerowiczami ubranymi w puchowe kurtki i nikt nikomu nie przeszkadza. Choć w publicznych saunach koedukacyjnych Szwedzi są mniej liberalni niż Finowie i raczej zawiną się ręcznikiem. Za to w relacjach rodzinnych nagość jest w Szwecji w pełni oddramatyzowana. Nie ma problemu, by nastoletni syn zobaczył kąpiącą się w wannie matkę, a ojciec zmienił ubranie przy córce.

Informacja

Z ostatniej chwili! To ostatnia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Lotta Gray, szwedzka dziennikar­ka, tłumaczy to na swoim blogu w ten sposób:

„Możliwość zobaczenia własnych rodziców nago rozwija w dziecku lepsze nastawienie do własnego ciała. Moją dewizą jest przekonanie, że wokół nagości nie należy robić przedstawienia. W moim domu śpi się nago i kąpie w jednej wannie; nie zasłaniamy się w panice, kiedy nasz nastolatek wchodzi do łazienki. Oczywiście nie chodzę goła po domu, gdy nocują u nas jego koledzy. Absolutnie nie. Poza tym zawsze dbałam o to, by wytłumaczyć mojemu dziecku, że jego nagie ciało należy do niego, że nie wolno pozwalać innym go dotykać i nie należy też przekraczać bez pozwolenia czyjejś prywatnej sfery ani epatować nagością. Ciało to po prostu ciało, dobrze i zdrowo jest czuć się w nim i z nim swobodnie”.

Koedukacja…

Ten rodzaj nastawienia do cieles­ności ułatwia wiele spraw. Matki małych chłopców mogą ich swobodnie wziąć ze sobą do damskiej przebieralni (albo do sauny) i nikt nie będzie na nie fukał z oburzenia, a karmienie piersią w miejscach publicznych jest taką oczywistością, że nawet nie podlega debacie. To jasne, że dziecko musi jeść i że na początku życia je z kobiecej piersi. W restauracji czy w parku – co za problem?

Pozbawiony kompleksów stosunek do nagości nie wziął się w Szwecji znikąd. To produkt zsekularyzowanego społeczeństwa, które kocha naturę, stawia na nowoczesność i równouprawnienie płci, a do tego ma liberalny stosunek do spraw seksu. Już w latach 30. zeszłego wieku znany szwedzki profesor medycyny Johan Almkvist proklamował naturyzm i kulturę „wyzwolonego ciała”. „Tylko czyny mogą być wstydliwe lub nieobyczajne – pisał. – Ten, kto widzi coś niemoralnego w nagości, jest człowiekiem chorym”.

Nie da się jednak ukryć, że w ostatnich czasach stosunek do ciała i nagości bardzo się w Szwecji skomplikował. W gwałtownym tempie dokonuje się w tym temacie polaryzacja. Z jednej strony kontynuowane są zabiegi o coraz większe równouprawnienie i swobodę. Z tego powodu w zakładach pracy i w instytucjach kultury, takich jak Moderna museet w Sztokholmie, przerabia się damskie i męskie ubikacje na toalety koedukacyjne.

Wychowani w dość purytańskiej Ameryce młodzi Szwedzi uczestniczący w reality show Wszystko dla Szwecji nie mogli się nadziwić nagości na plażach szwedzkiej Gotlandii. Miejska komisja ds. rekreacji w Malmö podjęła decyzję o dopuszczalności kąpania się toples na publicznych basenach. Na kilku z nich w całym kraju oraz w wielu szkołach i siłowniach otworzono w ostatnim czasie „neutralne płciowo” przebieralnie, w których mają się dobrze czuć osoby LGBT, ludzie o niejasnej identyfikacji płciowej, a także np. osoby niepełnosprawne wraz ze swoimi opiekunami innej płci.

…i segregacja

Z drugiej strony w tym samym kraju toczą się zażarte spory o to, czy należy wprowadzać na basenach oddzielne godziny pływania tylko dla kobiet, którym przekonania religijne lub normy kulturowe nie pozwalają na korzystanie z basenów koedukacyjnych. Poza tym trwa kłótnia na kilka innych tematów, np.:

– Czy szkoły mają prawo ulegać życzeniom religijnych rodziców, którzy nie chcą, by ich córki brały udział w obowiązkowych, koedukacyjnych zajęciach pływania?;

– Czy to dobrze, że na pływalni w Sigtunie sprzedawano burkini, a w gminie Hässleholm zakupiono burkini dla części uczennic miejscowych szkół?.

„Wiemy, że są uczennice, które nie mogą brać udziału w zajęciach pływania bez zakrywających całe ciało ubrań – wyjaśniał mediom jeden z gminnych urzędników. – Poza tym mieliśmy problemy z czystością wody i zaczęliśmy wymagać od szkół, aby uczniowie kąpali się w kostiumach, kąpielówkach lub burkini, a nie innych ubraniach. Wcześniej wiele osób kąpało się w chustach lub spodniach, a w takiej sytuacji do wody dostają się miliony bakterii”.

Na basenie w wielokulturowej dzielnicy Husby pod Sztokholmem burkini nie jest niczym dziwnym. Pod prysznicami wiele dziewcząt myje się też w spodenkach do kolan albo w bluzkach. To bardzo irytuje rodowitych Szwedów wychowanych w przekonaniu, że przed wejściem do basenu ze względów higienicznych należy wziąć prysznic nago.

Wielu publicystów i publicystek regularnie protestuje przeciwko „powrotowi segregacji płciowej w miejscach publicznych” – jak to ujęła w „Svenska Dagbladet” Sanna Rayman. Oddzielne godziny dla kobiet na basenach są od lat kością niezgody wywołującą burzliwe debaty polityków i dziennikarzy. Wiele opiniotwórczych osób uważa, że integracja imigrantów musi łączyć się z dostosowywaniem sfery publicznej do ich potrzeb i wrażliwości, więc godziny pływania tylko dla kobiet są czymś jak najbardziej na miejscu. Inni buntują się przeciw odchodzeniu od swobodnego, otwartego stosunku do ciała oraz segregacji, a najgłośniej czynią to osoby wychowane w kulturach pełnych wstydu i podejrzliwości względem tego, co cielesne, które cenią sobie możliwość życia w liberalnej Szwecji.

„Fakt, że kobiety i mężczyźni mogą kąpać się razem, przyczynia się do odseksualizowania ciała. Dlatego rezerwowanie oddzielnych godzin dla kobiet na publicznych pływalniach jest błędem” – pisze w jednym z dzienników Marjan Hassanzadeh-Tavakoli.

Kwestia czasu basenowego oraz obowiązującego podczas kąpieli i w przebieralni savoir-vivre’u jest jednak jedynie czubkiem trąby wielkiego, choć dla wielu niewidzialnego słonia, który od dawna znajduje się w pokoju. Wśród licznych wyzwań, które niesie za sobą wielokulturowość, jednym z trudniejszych problemów jest bowiem znalezienie nowego konsensusu w relacji do ciała. Szczególnie tego kobiecego.

Bez ubioru, bez honoru

Jedna z bohaterek mojej książki Moraliści, pochodząca z Iraku obrończyni praw kobiet Sara Mohammad, opowiada o obecnym w wielu patriarchalnych kulturach, zwłaszcza Bliskiego Wschodu, wiązaniu kobiecej cielesności i seksualności z honorem rodziny. „[…] honor mężczyzny zależy od seksualności kobiety. Jest ona kluczowa dla jego godności, jest też tym, co w kobiecie najbardziej brudne i przerażające. Płeć kobiety to ukryty w jej ciele wróg. Jej włosy, jej krągłe piersi lub biodra stanowią zagrożenie i dlatego trzeba je zakrywać. Są niebezpieczne dla społeczeństwa. Mogą powodować chaos…”

Wspominając dzieciństwo w Iraku, Sara mówi o ciągłej niewygodzie, tak obcej dzieciom szwedzkim: „W największe upały musiałam nosić długą spódnicę z materiału, który ukrywał moje kształty. Absolutnie nic obcisłego, nic przezroczystego, włosy przykryte chustą”.

W Szwecji żyje dziś wiele rodzin o takim sposobie myślenia – pod­kreśla Sara – a ich stosunek do nagości jest radykalnie odmienny od tego, który kojarzy nam się z rodowitymi Szwedami.

Warto jednak dodać, że ci „nowi” i „inni” mieszkańcy kraju najczęściej także są obywatelami Szwecji i współtworzą już szwedzką kulturę i obyczaje. Z tej przyczyny, kiedy mówi się o liberalnym stosunku Szwedów do nagości, warto zaraz potem dodać słowo „ale”, po którym musi nastąpić sprostowanie. Stosunek Szwedów do nagości jest więc zarówno niezwykle swobodny i liberalny, jak i szalenie restrykcyjny i konserwatywno-purytański. Nie ma już jednej Szwecji i nie ma typowych Szwedów. Najprawdopodobniej za kilkadziesiąt lat z tego pełnego skrajności obrazu wyłoni się jakiś nowy i mniej spolaryzowany konsensus. Na razie jednak trwa dyskusja i kwestia nagości w Szwecji nie jest już taka prosta, jak bywało.

 

Czytaj również:

Skóra do skóry czyli ciałokrewieństwo
i
"Kobiety i niemowlę w publicznej łaźni", 1799, Utagawa Toyokuni; źródło: MET
Promienne zdrowie

Skóra do skóry czyli ciałokrewieństwo

Aleksandra Reszelska

W pełnej paradoksów Japonii dotyk uważa się za najważniejszy ze zmysłów. I to mimo że przestrzeń publiczna jest zdecydowanie bezdotykowa.

Kiedy odwiedziłam Tokio dobre 15 lat temu, Michiko, moja wieloletnia przyjaciółka, zaprosiła mnie na kolację. Pociąg, który jechał z centrum do Saitama, milionowej tokijskiej sypialni, miał ogromne opóźnienie. Do maleńkiego mieszkania Michiko, jej męża i dwójki dzieci dotarłam więc tak późno, że oboje wykrzyknęli na mój widok: „Zostajesz na noc!”. I zostałam.

Czytaj dalej