w poprzednim życiu
zgniatałam mokre jagody prosto do ust
segregowaliśmy do pięciu toreb
pisaliśmy testamenty
odkładaliśmy pieniądze
siedzieliśmy w pianie
zakręcając kran
dojadaliśmy resztki
pomagaliśmy przyjaciołom
rozmawialiśmy o rewolucji
ja byłam przeciwko przemocy
ty zakładałeś kolektywy
wierzyłam wtedy
tak mocno wierzyłam
wierzyłam tak mocno w dobroć
a teraz odchodzę
patrząc w bielmo nieba
bo zrzuciłeś skórę
bo skóra zrzuciła ciebie
jestem piaskiem w twoim pępku
i tulę się do prochu
Komentarz autorki:
Czasem patrzę na las i myślę, że może nie jest aż tak źle, skoro słychać stukanie dzięcioła. Chodzimy razem na strajki i demonstracje, oszczędzamy wodę, nie jemy zwierząt. Nie rodzimy dzieci, bo #BirthStrike, wakacje spędzamy na Warmii, bo #FlyingLess. Ale wszystko to robimy łapczywie, bo w niewiadomym „zaraz” może się wydarzyć „to coś”, katastrofa i wtedy chcę móc wypowiedzieć taki właśnie wiersz – i przytulić się do bliskiego pępka.