Omar Zeitgeist, genialny naukowiec z Niemiec, wpadł na to, jak skonstruować bombę kosmiczną. Nic więc dziwnego, że musiał zacząć się ukrywać…
– De mortuis nil nisi bene – powiedział mężczyzna zajmujący barowy stołek obok mnie. Zaraz mieli zamykać, barman przeprosił nas na chwilę i byliśmy sami.
Siedzieliśmy obok siebie prawie od dwóch godzin i nie zamieniliśmy do tej pory ani słowa. Zerkałem co jakiś czas na jego twarz w niebieskim lustrze za barem, ale dopiero teraz, kiedy się odezwał, spojrzałem mu w oczy… i to, co w nich zobaczyłem, mnie zaniepokoiło. Miał figurę i rysy wysportowanego młodego człowieka przed trzydziestką, ale jego oczy… jego oczy były oczami zagubionego chorego starca, króla Leara.
– O zmarłych nic albo dobrze – przetłumaczył po chwili złowrogiego milczenia.
– Wiem – odparłem. – I tego się trzymam.
To go chyba zadowoliło; do tego stopnia, że zupełnie przestał się mną interesować.
– Na świecie nie&nb