Pewien człowiek wędrował z pochyloną głową wzdłuż plaży. Od czasu do czasu podnosił coś z piasku tuż przed nadpływającą falą – nie wiadomo co – i rzucał to daleko w morze.
Jakiś spacerowicz, który go obserwował z zaciekawieniem, podszedł do niego i zapytał:
– Co pan robi?
– Widzi pan przecież – odpowiedział tamten. – Oddaję oceanowi jego rozgwiazdy.
Wyrzucił je przypływ i zostały tu, na piasku. Muszę je wrzucić z powrotem do wody, bo umrą.
– Przecież na tej jednej plaży – zauważył spacerowicz – są tysiące rozgwiazd. A na wszystkich brzegach codziennie osiadają ich miliony, których nie będzie pan mógł uratować! Taki ich los. Nic pan nie może zmienić.
Człowiek podniósł rozgwiazdę, potrzymał ją chwilę w ręce…
Szepnął: – Tak, zapewne ma pan rację – odrzucając rozgwiazdę w fale, dodał jednak:
– Ale dla niej to wszystko zmienia.
Michel Piquemal,
wg Henriego Gougauda