Opisując złośliwość historii i ciążące nad bohaterami fatum, autorzy zdają się trawestować słowa ze Starego Testamentu: wszystko, co dane, zostanie odebrane. Każdemu z bohaterów świat ucieka spod stóp. Uporządkowane życie przewraca się do góry nogami. O książkach reportera Macieja Zaremby Bielawskiego Dom z dwoma wieżami i powieści Mikołaja Łozińskiego Stramer pisze Paulina Małochleb.
Maciej Zaremba Bielawski to reporter, który w 1968 r., jeszcze jako młody chłopak, wyjechał z Polski do Szwecji na fali czystek antysemickich. Mikołaj Łoziński, rocznik 1980, opublikował właśnie swoją trzecią powieść. Obaj wzięli na warsztat żydowską przeszłość swoich rodzin. Piszą o dziadkach, których życie w dużej części toczyło się w dwudziestoleciu międzywojennym w Tarnowie – niewielkim mieście, zamieszkiwanym po równo przez Polaków i Żydów. Każdy z nich opowiada konkretną historię, mocno zanurzoną w przeszłości, a jednocześnie obaj próbują pokazać fragment