Kiedy w 2008 r. przygotowywałam się do wystawy w londyńskiej Whitechapel Gallery, postanowiłam uważniej zapoznać się z ponad 100-letnią historią tej instytucji. Zdałam sobie sprawę, że w 1939 r. wystawiano tam słynny obraz Picassa Guernica. Zafascynowały mnie okoliczności towarzyszące temu wydarzeniu.
Guernica nie przyjechała do Londynu jako wielkie dzieło sztuki – uczyniono z niej symbol polityczny. Misja Whitechapel Gallery zawsze polegała na tym, by „prezentować mieszkańcom East Endu najwybitniejszą światową sztukę”. Lokalne organizacje wykorzystywały galerię jako centrum kulturalne. W tym przypadku organizatorem wystawy była rada związku zawodowego ze Stepney, która zwróciła się do galerii z propozycją wspólnego prowadzenia działalności antyfaszystowskiej i krzewienia komunistycznego ducha wśród klasy robotniczej. Obraz „słynnego hiszpańskiego malarza” miał budzić świadomość, wspomóc zbiórkę pieniędzy na rzecz republikanów walczących z siłami Franco i zachęcić ochotników do wyjazdu na wojnę w Hiszpanii.
Dzieło powstało niedługo przedtem i cieszyło się rosnącą sławą jako akt upamiętnienia zagłady baskijskiego miasta Gernika dokonanej przez niemieckie i włoskie lotnictwo. Wystawę w Whitechapel otwarto ledwie kilka lat po starciach między lokalnymi mieszkańcami a Czarnymi Koszulami Oswalda Mosleya. W pierwszym tygodniu obraz obejrzało aż 15 tys. osób. Nigdy się nie dowiemy, ile z nich pod jego wpływem zaangażowało się w sprawę i wyjechało do Hiszpanii walczyć za idee. Niemniej o sile wydarzenia świadczy następujący fakt: na wystawę mógł wejść m.in. każdy, kto przyniósł parę skórzanych butów do wysłania na front. Łącznie udało się zebrać 400 par.
Trafiłam na świetne zdjęcie przedstawiające Clementa Attlee, przywódcę laburzystowskiej opozycji, który wygłasza przemówienie na tle obrazu. Nie możemy tu mówić o zwykłej wystawie, ale o wydarzeniu, które odbiło się szerokim echem wśród społeczności wschodniego Londynu. Chciałam odwołać się do tego w mojej instalacji. Historie związane z krótką wizytą Guerniki w Londynie kazały mi się zastanowić, jak mogłabym odtworzyć tamte zdarzenia.
Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że ponowne sprowadzenie obrazu do Londynu nie wchodzi w grę. Jednak podczas badań przypomniałam sobie, że Picasso wyraził zgodę na wykonanie kilku tkanin dekoracyjnych będących kopiami Guerniki w skali 1:1. Powstały trzy. Najsłynniejsza od 1985 r. znajduje się w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, służy jako memento mori i ostrzega przed wojną. Kopię tę zamówił Nelson Rockefeller w roku 1955 – powstała w Atelier J. de la Baume-Dürrbach.
Ostatecznie udało nam się wypożyczyć tkaninę, by stanowiła główny eksponat mojej wystawy. Uznałam, że to znakomity sposób na przywrócenie ducha Guerniki. Oczywiście tkanina ma własną historię i wiążą się z nią jej własne mity, które pragnęłam dodać do pierwotnej opowieści, ukazując niejako jej ciąg dalszy. Tak oto Guernica po raz drugi odwiedziła galerię, ale w innej postaci. Tkanina, ze swoją specyficzną historią, nawiązuje do dzisiejszych wojen i dzisiejszej polityki. Zarazem jest kopią obrazu Picassa, co dowodzi, jak ogromna jest wciąż jego symboliczna moc. Guernica zdołała przekroczyć swój czas. Nawet 70 lat później pozostaje ważna.
Wydaje się, że Picasso nie zamierzał przedstawiać „prawdziwych” wydarzeń związanych z wojną. Ponoć mówił wówczas: „Wojna jest obecna we wszystkim, co robię”. Na obrazie nie ma miast, samolotów, wybuchów, wrogów. Guernica była osnuta wokół elementów osobistych i autobiograficznych – malarz przedstawił na płótnie dwie swoje kochanki.
Zadawałam sobie pytanie, czy sztuka może oddać grozę wojny. Czy Guernica mówi o współczesnej wojnie, czy na swój sposób stanowi jej romantyczne przedstawienie dzięki językowi symboli? Jak obraz ma się do naszego doświadczenia wojny zapośredniczonego przez media lub bezpośredniego doświadczenia „tych, którzy tam byli”? Guernica prowokuje przeżywanie emocji, ale rzecz jasna nie mówi nic o autentycznym zdarzeniu historycznym. Może to samo dotyczy wszystkich kulturowych reprezentacji. Może tylko badanie historii, danych, materiałów źródłowych i archiwalnych pozwala wyjść poza symbolikę, aczkolwiek zastanawiam się, czy abstrakcyjne, osobiście doświadczane symbole nie oddziałują potężniej niż „fakty” i informacje. Zwłaszcza że przecież informacje są kształtowane przez odbiorcę.
Guernica bez wątpienia może uchodzić za symboliczne dzieło o większej mocy niż jakiekolwiek inne powstałe w wiekach XX i XXI. Jej siła oddziaływania zawsze ciekawiła mnie bardziej niż sam obraz. W Hiszpanii rządzonej przez Franco zakazano rozpowszechniania reprodukcji dzieła. Najróżniejsze grupy i osoby przywłaszczały sobie Guernikę. Oryginał w 1974 r. został uszkodzony przez irańskiego artystę, który w akcie protestu przeciwko wojnie w Wietnamie napisał na płótnie „Kill Lies All” (napis udało się z łatwością usunąć). Kopie pojawiały się na murach w Belfaście; w ostatnich latach Guernicę przywoływano przy okazji bombardowania Faludży w środkowym Iraku oraz miast w Syrii. Przez 40 lat wisiała w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku. Kiedy w 1981 r. przeniesiono ją do Madrytu, została umieszczona za kuloodporną szybą i pilnowali jej żołnierze. Picasso nie zgadzał się na jej wystawianie w Hiszpanii do czasu przywrócenia demokracji.
5 lutego 2003 r. w Nowym Jorku odbyło się Forum Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęcone Irakowi i rzekomym arsenałom broni masowego rażenia. Amerykański sekretarz stanu Colin Powell wygłosił niesławną prezentację, by „dowieść”, że Irak produkuje i przechowuje broń biologiczną. Próbował przekonać ONZ do uderzenia na ten kraj. Poświęcona temu konferencja prasowa odbyła się przy wejściu do Sali Rady Bezpieczeństwa, gdzie od lat wisiała tkanina przedstawiająca kopię Guerniki. Zakryto ją jednak niebieską zasłoną. Według oficjalnej wersji obraz za bardzo rzucałby się w oczy podczas transmisji telewizyjnej, więc potrzebne było neutralne tło.
Z Guerniką wiążą się niezliczone historie. Stała się mitem; jej materialne reprezentacje są mniej istotne. Jako artystka pragnę tworzyć dzieła komentujące współczesność, dotykające wyobraźni lub podsuwające nowe punkty widzenia. W obliczu rosnącej popularności prawicy, populizmu i nacjonalizmu często zastanawiam się, w jaki sposób mam przez moją sztukę uczestniczyć w tym, co się dzieje wokół mnie, i jak się o tym wypowiadać. Czy dzieło powstałe dziś może dorównać Guernice pod względem siły oddziaływania? Cóż, może ważniejsze jest, by zainspirować nielicznych, zamiast próbować zdobyć „poparcie większości”.
W cyklu To lubię! artyści i krytycy mówią o dziełach, które noszą w pamięci, i o ich twórcach. O inspiracjach, wstrząsach artystycznych i zachwyceniach. Wrażeniach, które utkwiły pod powieką i zostaną tam na zawsze.
"Przekrój" ogłosił (na własną rękę) rok 1959 Rokiem Picassowskim – zapraszamy do przejrzenia naszej kolekcji!