Siostra Florence zapala światło Siostra Florence zapala światło
i
Herbert Carmichael (Herbert Gustave Schmalz), "Dama z lampą" (Florence Nightingale w Scutari – A.D. 1856), 1933 r., British Museum
Opowieści

Siostra Florence zapala światło

Paulina Wilk
Czyta się 15 minut

Myliła się w wielu sprawach, ale jedną przewidziała wbrew ograniczeniom swojej epoki. W chorobie dostrzegała doświadczenie płynące z natury. Traktowała ją jak proces, który wymaga nie tylko interwencji medycznej, lecz także zrozumienia, empatii i obecności. Florence Nightingale stanęła na progu nowej medycznej ery i zaczęła otwierać okna.

Dwusetna rocznica narodzin ikony pielęgniarstwa stanowiłaby wspaniałą okazję do wielkiej celebry. Okoliczności zmusiły jednak opata Westminsteru do wyłącznie symbolicznego świętowania. Pomodlił się za pielęgniarki na co dzień pracujące na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. Podziękował Bogu za ich odwagę, troskę i wytrwałość.

Co roku, 12 maja, w najważniejszym kościele na Wyspach Brytyjskich gromadzi się tłum. Przyjeżdżają pielęgniarki, studentki wydziałów medycznych, przedstawiciele Czerwonego Krzyża i wojskowi. Kulminacyjnym punktem ceremoniału jest procesja sióstr niosących małą ręczną lampkę – latarenkę, z którą portretowano Florence Nightingale na mających na zawsze zdefiniować jej wizerunek rycinach – do głównego ołtarza. Tam lampion od zakonnej pielęgniarki przejmuje wykwalifikowana, pracująca w szpitalu świecka siostra. Ten gest symbolizuje przekazanie wiedzy i wyjście ludzkości z mroków ku światłu. Zwyczajowo to opat umieszcza lampę na ołtarzu.

W tym roku, we wtorkowe przedpołudnie 12 maja w Kaplicy Pielęgniarek stanęła tylko Arlene Lee, siostra ze Szpitala Uniwersyteckiego w Southampton. Okna opactwa podświetlono na niebiesko. Koleżanki Arlene z oddziału wspierającego pacjentów w czasie badań i diagnoz oddelegowano do opieki nad osobami chorującymi na COVID-19. Arlene została sama z przechowywaną w kaplicy lampą – symbolem nieprzerwanej troski o pacjenta. Pielęgniarka z Southampton powiedziała później dziennikarzom, że był to dla niej niezwykły moment. Jako stypendystka Fundacji im. Florence Night­ingale wiele zawdzięcza patronce. Gdyby nie pandemia, wiosnę spędzałaby na Harvard University na kursie zarządzania i przywództwa.

Zdrowe zarządzanie

Pojęcia „zarządzanie” i „przywódz­two” spodobałyby się siostrze Nightin­gale, której rodzice nadali imię na cześć włoskiego miasta – Florencji, gdzie przyszła na świat w 1820 r.­ Doceniłaby również to, że zamiast tracić czas na bezproduktywne rytuały, pielęgniarki służą chorym. To właśnie służba była według niej najważniejszym powołaniem sióstr.

Nie lubiła być na świeczniku. Od atencji i hołdów opędzała się jak tylko mogła.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Bądź dobry dla zdrowia Bądź dobry dla zdrowia
Pogoda ducha

Bądź dobry dla zdrowia

Jaimee Bell

Okazywanie współczucia i codziennie praktykowana życzliwość poprawia kondycję organizmu, a nawet wydłuża życie. Spróbuj!

Życzliwość to cnota ze wszech miar godna podziwu. Co więcej, służy również… zdrowiu. To dlatego, że okazywanie innym osobom współczucia pozwala zresetować nasze wyczerpane układy nerwowe i reaktywować ustawienia początkowe, czyli wrócić do naturalnego „stanu spoczynku”.

Czytaj dalej