Słuchać albo nie słuchać – 1/2019 Słuchać albo nie słuchać – 1/2019
Przemyślenia

Słuchać albo nie słuchać – 1/2019

Jan Błaszczak
Czyta się 3 minuty

Kamikaze
Eminem

Kamikaze ma gorsze momenty i wersy, na które trudno przymknąć oko, ale ten napędzany wściekłością rap robi swoje. Po latach rozmieniania się na drobne i upajania się swoją techniką Eminem znów wkłada kij w mrowisko i palec w oko. A który palec, to mogą się Państwo domyślić.

Małomiasteczkowy
Dawid Podsiadło

Jest wszędzie, kochają go wszyscy i ja nie będę się wychylał w imię dziennikarskiego snobizmu. Bo Małomiasteczkowy to zestaw świetnie zaśpiewanych, przebojowych piosenek ze zgrabnymi tekstami. Dawno nie słyszałem rodzimej popowej produkcji, która prezentowałaby tak wysoki poziom.

Collapse
Aphex Twin

Po kilkunastu latach przerwy w 2018 r. Richard D. James wrócił na szczyt w stylu alpejskim. Jego umiejętność łączenia ostrych, brutalnych breaków i glitchu z ciepłymi, lekko infantylnymi melodiami zadziałała również na tegorocznej epce. Choć gdyby to było takie proste, ktoś by tego Aphexa w końcu podrobił.

Informacja

Z ostatniej chwili! To pierwsza z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

Infinite Moment
The Field

Szwedzki mistrz ambient techno brzmi dostojniej niż kiedykolwiek. Głęboki bit wyłania się ospale zza chmur syntezatorów i rozciągniętych wokalnych sampli. W uduchowionym Made of Steel. Made of Stone The Field nie ustępuje pola mistrzowi gatunku, Wolfgangowi Voigtowi. Może brakuje mi copywriterskich zdolności, ale bardziej nobilitującego porównania już nie wymyślę.

Broken Politics
Neneh Cherry

Czasy, gdy w muzyce Cherry pobrzmiewał hip-hop, funk i R&B, minęły. Od poprzedniej płyty artystka współpracuje z Four Tetem, którego elegancka elektronika chętnie zbacza w nastrojowy minimalizm. W rezultacie Broken Politics to album wysmakowany niczym reklamy w magazynach o dizajnie. Przeglądałbym je z uznaniem, bo gruby papier i piękne zdjęcia, ale nie kupuję magazynów o dizajnie.

MITH
Lonnie Holley

Bluesman-outsider stał się szerzej znany dopiero teraz, w wieku 68 lat. Jego zaangażowana, zadłużona u Gila Scotta-Herona płyta to jedna z najmocniejszych muzycznych opowieści o współczesnej Ameryce. Nie jest to album łatwy i przyjemny, ale i ta historia do takich nie należy.

Last Building Burning
Cloud Nothings

Po niezbyt udanych próbach złagodzenia brzmienia zespół powraca do stylu, który zapewnił rozgłos debiutanckiemu Attack on Memory. Na najnowszej płycie dostajemy więc wpadający w ucho indie rock na prostych rytmach, dużej intensywności i zdartym gardle. Prochu tu nikt nie wymyśla, bo tu się go raczej detonuje.

I Loved You at Your Darkest
Behemoth

Tytuł płyty można potraktować autobiograficznie, bo Behemoth do perfekcji opanował sztukę prezentowania obrazoburczej muzyki w sposób przystępny. Niezależnie od tego, czy dzieje się to za sprawą chóralnych refrenów, czy wycieczek w stronę thrashu bądź gotyku, te melodie wpadają w ucho. Herezja? Nawet jeśli, potraktują to przecież jako komplement.
 

Czytaj również:

Słuchać albo nie słuchać – 4/2018 Słuchać albo nie słuchać – 4/2018
Przemyślenia

Słuchać albo nie słuchać – 4/2018

Jan Błaszczak

Everything Is Love
The Carters

Everything Is Love to dowód na to, że Beyoncé odnajduje się świetnie zarówno w klasycznym R&B, jak i w modnych trapach. Problem mam natomiast z jej mężem, który w Black Effect mianuje się nowym Malcolmem X, by chwilę później robić reklamę pewnej luksusowej marki samochodów. Cóż, odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy Jay-Z lepiej radzi sobie z tabelami w Excelu niż z wersami w Wordzie.

I’ll Tell You What!
RP Boo

Dziwnym torem podąża kariera RP Boo. Weteran tanecznej sceny juke – charakteryzującej się szybkim pulsem, polirytmią i nieustanną obróbką wokali – oraz idol pokolenia muzyków prezentuje właśnie swój debiutancki album. I choć w ciągu tych dwudziestu kilku lat konkurencja nie spała, I’ll Tell You What! brzmi świeżo, momentami wręcz awangardowo, i nie wypiera się przy tym swojego chicagowskiego, house’owego pochodzenia.

Czytaj dalej