Spiralna Kolumna w Bernie
i
zdjęcie: Maksym Kozlenko (CC BY-SA 4.0)
Doznania

Spiralna Kolumna w Bernie

Z cyklu „To lubię!”
Joanna Rajkowska
Czyta się 4 minuty

Kolumna Meret Oppenheim to jedna z najprzedziwniejszych rzeczy, jakie widziałam. Jest w niej wszystko, co dla mnie drogie.

W jakiś dla mnie samej niewytłumaczalny sposób jestem związana emocjonalnie ze Szwajcarią. Może dlatego, że we wczesnych latach 90., jako studentka, jeździłam tam często i oglądałam kolekcje we wszystkich zakątkach tego niewielkiego kraju. Przeżyłam tam pierwsze olśnienia młodej artystki. Podziwiałam (zimno) prace minimalistów i (ze wzruszeniem) – surrealistów i dadaistów. Rysowałam namiętnie horyzont, doliny i wzgórza czarną farbą drukarską, wcierając ją mocno

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zeszyt z rysunkami Berty Grünberg
i
zdjęcie: kadr z nagrania Aleksandry Panisko
Doznania

Zeszyt z rysunkami Berty Grünberg

Zbigniew Libera

Krakowskie Muzeum Narodowe ma w swoich zbiorach oprócz częściej lub rzadziej pokazywanych obrazów, rzeźb, rysunków i grafik także takie, których nie pokazuje się nigdy. Przypuszczam, że trochę nie wiadomo, jak te rzeczy wystawiać, ale brakuje też inicjatywy, która stworzyłaby odpowiedni pretekst do ich prezentacji. Przykładem niech będzie zeszyt z rysunkami Berty Grünberg.

Mogę o nim opowiedzieć, bo dzięki uprzejmości dyrekcji oraz kuratorów, korzystając ze specjalnych praw, miałem okazję go przeglądać (własnoręcznie, w rękawiczkach).

Czytaj dalej