Sprzedam fiata, kupię syntezator Sprzedam fiata, kupię syntezator
i
zdjęcie: archiwum Andrzeja Mikołajczaka
Doznania

Sprzedam fiata, kupię syntezator

Jan Błaszczak
Czyta się 8 minut

Od disco-funku po elektryczne boogie, od ambientu po wizjonerską zapowiedź electro – kompilacja Echo wielkiej płyty pokazuje mniej znane nagrania pionierów polskiej el-muzyki. Pisze o niej Jan Błaszczak.

„Jednym z powodów wydania tej płyty była chęć pokazania, że popularne wyobrażenie o polskiej muzyce elektronicznej lat 80. jest niepełne – tłumaczy Maciej Zambon, szef wytwórni The Very Polish Cut Outs. – Mówisz: el-muzyka, myślisz: Biliński, Korzyński, Skrzek i Komendarek. Zawsze te same nazwiska. Chciałem pokazać nagrania innych twórców. Utwory zapomniane, czasem w ogóle niewydane”. Idąc tym tropem, na kompilację Echo wielkiej płyty Zambon wraz z Norbertem Borzymem wyselekcjonowali kompozycje sześciu mniej znanych polskich artystów. Pomimo sięgania przez nich po podobne instrumentarium, nagrań tych nie sposób wpisać w jedną stylistykę. Poruszamy się tu od disco do ambientu, od electro do elektronicznego boogie z elementami dubu. Wynika to przede wszystkim z faktu, że artyści, których twórczość przybliża składanka, wywodzą się z różnych środowisk. A wszystko to dlatego, że na początku lat 80. syntezatory mieszały w głowach zarówno klasycznie wykształconych kompozytorów, jak i jazzmanów czy twórców rocka.

I choć nowe narzędzia skłaniały do odważnych poszukiwań i przekraczania granic, to w zebranych

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Pokój i niepokój Marvina Pokój i niepokój Marvina
i
fot. Nancy Kaye/ASSOCIATED PRESS/East News
Doznania

Pokój i niepokój Marvina

Jan Błaszczak

What’s Going On to zarówno lament nad zepsuciem otaczającego świata, jak i głębokie świadectwo wiary w człowieka. Może dlatego 50 lat po premierze słynny album Marvina Gaye’a nie tylko pozostaje aktualny, lecz także wciąż emanuje wyzwalającą energią – i wciąż pozostaje jedną z najsłynniejszych płyt w historii muzyki rozrywkowej.

W ubiegłym roku magazyn „Rolling Stone” zaktualizował słynną listę 500 największych albumów wszech czasów. Oprócz wielu nowości w zestawieniu doszło też do roszad między kultowymi płytami sprzed dekad. Jedną z nich był awans What’s Going On Marvina Gaye’a, który zrzucił „Sierżanta Pieprza” z pierwszego miejsca rankingu. Przesada? Polityczny ruch? Drugie dno? Skądże znowu! Arcydzieło legendarnego reprezentanta wytwórni Motown nie tylko zasługuje na wszelkie laury, lecz także zdobywało je wcześniej. Płytą wszech czasów mianowali ją m.in. krytycy biorący udział w rankingach przeprowadzanych przez „Guardiana” (1997) i „NME” (1985). Oczywiście, można się spierać, czy na najwyższym miejscu podium nie powinno się jednak znaleźć jakieś wydawnictwo Beatlesów, Dylana czy – dajmy na to – London Calling The Clash, ale jedenasty album Gaye’a z pewnością należy do tej samej kategorii: płyt ponadczasowych.

Czytaj dalej