— Panie doktorze, najczęściej propagowane są dwie „szkoły jazdy” — zwolennicy pierwszej głoszą, że jest OK, jeśli człowiek przez całe życie nie zmienia poglądów, wyznawcy drugiej ukuli powiedzenie: „Tylko, krowa…”
— …ci, którzy twierdzą, że obstawanie przy swoim wiąże się z prawdą, po prostu nie wiedzą, co to prawda. A prawda, proszę pani, jest stałym poszukiwaniem czegoś, co wiąże się z istotą wszechświata, którego podstawową cechą jest zmienność. Tyle tylko, że na co dzień nie dostrzegamy tych przemian. I w czasie, i w przestrzeni są one tak odległe od nas, że aż abstrakcyjne. Dlatego abstrakcją właśnie jest zmienność u tych ludzi, którzy z uporem dowodzą, iż za wszelką cenę należy utrzymać swe zdanie, swój styl, swoje postępowanie.
— A może ogarnia ich zwykły niepokój na myśl, że mają zmieniać? Burzyć… budować…
— Amerykański psycholog, Bugental, mówi o tym dość jasno, że strach człowieka przed zmianą — czy to spraw (rzeczy) drobnych czy ważnych — potrafi czasami być tak wielki, że paraliżuje mu życie. Ba, powoduje, iż to życie staje się gorsze niż śmierć.
— Gorsze niż śmierć?!
— On to tłumaczy tak… Albo inaczej: on wiąże opór przed zmianą (w czymkolwiek — w działaniu, w zachowaniu się) ze śmiercią dlatego, iż uważa, że każdy z nas — dokonując jakichś wyborów — równocześnie usuwa inne możliwości, których nie realizuje. Może wyjaśnię to na następującym przykładzie, choć proszę nie odczytywać go dosłownie: ja, Mellibruda, chciałem być dziennikarzem. W którymś momencie swego życia wybrałem jednak inny zawód — psychologa. W rozumieniu Bugentala zmarłem więc jako dziennikarz…
— …choć przecież pan żyje! Chwała Bogu, że o taką śmierć mu tylko idzie.
— Wspomniany psycholog, mówiąc krótko, dowodzi, że każdy wybór jest związany ze stratą.
— I to utrudnia ludziom podejmowanie decyzji?
— Tak. Przy okazji Bugental zwraca uwagę na inną, też nader ważną kwestię. Na pięć niezależnych cech egzystencji, istnienia ludzi. Elementów, które każdy z nas — uświadamiając je sobie lub nie uświadamiając — bierze w gruncie rzeczy pod rozwagę. A więc przypomina, że:
• wszyscy jesteśmy cieleśni (tymczasem iluż z nas w pogoni za pieniędzmi, za karierą zapomina o możliwościach serca, wątroby, nerek, itp.)
• jesteśmy ograniczeni (długością życia, rzecz jasna. Tymczasem ludziom się zdaje, że mogą w sposób nieograniczony podejmować różne sprawy, wpływać na innych, na siebie, na los. Ta moja dygresja dotyczy i ludzi na stanowiskach tzw. wpływowych, i rodziców, którzy sądzą, iż „zawsze mają prawo”)
• jesteśmy w stanie działać lub zaniechać działania (a to znaczy, że nieprawdą jest, iż istnieje coś, co nazywa się obojętnością. My, proszę pani, często używamy tego słowa, chcąc się w stosunku do czegoś zdystansować, odgrodzić. Albo szukając usprawiedliwienia dla własnego postępowania)
• jesteśmy obdarzeni możliwością wyboru (tym m.in. różnimy się od zwierząt, że możemy wybierać różne sposoby)
• jesteśmy odrębni, choć związani z innymi istotami (sprzeczność, która istnieje w samej istocie naszego życia)
— Skoro mowa o sprzecznościach: proszę pozwolić i mnie na dygresję — zaintrygował mnie wiersz, który pan „eksponuje” na ścianie:
„Darzcie się sercem, lecz nie bądźcie metą dla siebie
Bo tylko samo życie może zaspokoić głód serca
Wciąż razem bądźcie, ale nie za blisko
Jak kolumny świątyni, stojąc obok siebie
Jak dąb i cyprys, które na siebie cienia nie rzucają.
Miłujcie się wzajemnie, ale nie czyńcie z miłości
więzienia”.
— Rzeczywiście — ten fragment wiersza Gibrana Kahlila („Poślubieni”) wzbudza zainteresowanie. Mówi o, o sile… Bugental — bo zostańmy jeszcze przez chwilę przy nim — też z mocą podkreśla, iż człowiekowi siła jest nadzwyczaj potrzebna.
— Jedni te cechy wiążą z władzą, drudzy z pieniędzmi, inni z ryzykownymi sytuacjami, jeszcze inni — potwierdzając swą atrakcyjność w kontaktach między ludźmi…
— …ma pani rację. Potrzeba mocy i siły jest to potrzeba psychologiczna. I ona właśnie składa się na wybór stylu życia.
— To, o czym mówimy, zamyka człowieka w pewnym stereotypie.
— Jeśli w tym stereotypie życie go satysfakcjonuje — w porządku. Ale często to, co nas otacza, a więc tak zwane przeznaczenie (gdzie przyszło nam żyć, gdzie się urodzić; kogo mamy wokół siebie, itd.) powoduje, że takie stereotypy mogą okazać się zupełnie niesatysfakcjonujące. Wtedy najczęściej człowiek szuka usprawiedliwienia się. Wtedy też mówi: cóż poradzę — taki już jestem, a charakteru zmienić się nie da.
— Tymczasem…
— Z tym charakterem — to kompletna bzdura! Błąd. Na dodatek dość powszechny. Tymczasem samo życie dostarcza wciąż dowodów na to, że jest inaczej.
— Moc ta jest siłą napędową, czy tak?
— Poczucie mocy, to poczucie potencji. Możliwości. Na dodatek — moc właśnie jest jednym z ważnych kryteriów oceny własnej wartości.
— Panie doktorze, „moc” zapewne wiąże się ściśle z podejmowaniem decyzji. Inaczej jednak podejmuje się decyzję, będąc młodym, inaczej w wieku dojrzałym. Ludzie młodzi, mimo wszystko, nawet mimo „śmiertelnego” strachu, o jakim mówił amerykański psycholog w odniesieniu do podejmowania decyzji, wyboru w ogóle — mniej są obciążeni oporami. Ludzie starsi — mówię to na podstawie własnych obserwacji, nie żadnych badań czy sondaży — wolą nie zmieniać stylu życia, a zatem: poglądów. Nie wierzą już w swoje siły?
— Jednoznacznie bałbym się na to pytanie odpowiedzieć. Tym bardziej że zjawisko ma związek również z sytuacją społeczno-ekonomiczną. Ukryty głęboko strach… Bo może już nie zdążę? Może nie podołam? Proszę zwrócić uwagę jak np. nasi rodacy często szukają usprawiedliwienia… Tyle mówi się o możliwościach założenia własnego przedsiębiorstwa, zakładu usługowego — tymczasem… Ktoś gdzieś powiedział: „dla człowieka i jego losu najważniejszą zdolnością jest zdolność interpretacji tego, czemu nie da się zaprzeczyć”. Co to znaczy? Że tak naprawdę motorem naszego życia, w przypadkach bilansu — a ludzie w średnim i starszym wieku podsumowań właśnie dokonują — jest nie to, co się faktycznie stało, nie to, co przeszliśmy w życiu — ale jak to interpretujemy.
Jeśli chcesz poznać, jaki jest Twój stosunek do własnej mocy i siły psychicznej, odpowiedz na pytania zawarte w psychozabawie: Ile masz mocy w sobie?
Tekst pochodzi z numeru 2305/1989 r., (pisownia oryginalna), a możecie Państwo przeczytać go w naszym cyfrowym archiwum.