Opowieści

Święty Krzyż, mamut i księżycowy pył

Stach Szabłowski
Czyta się 6 minut

Najciekawsze fenomeny arty­sty­czne, jakie zdarza mi się ostatnio spotkać, są anonimowe – pod warunkiem, że zgodzimy się nadać miano „anonima” procesom społecznym i historii.

W Żytomierzu, w podziemiach cerkwi Świętego Krzyża, spoczywa mamut. Z zewnątrz kościół jak kościół: barok, XVII w., choć po ostatnich remontach, ze świeżutkim błękitnym tynkiem, wygląda jak nowy. Wewnątrz świeczki, ikony, kadzidła. Stężenie uduchowienia. Doceniam gęstość tej atmosfery, ale wolę nie zaciągać się nią zbyt głęboko. Za to piwnica to już zupełnie inna

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Przemyślenia

Zgroza zimowa

Stach Szabłowski

Na Bródnie stoi od jesieni pomnik Mieszczan z Bródna. Mieszczanie z Bródna sami go sobie postawili. Ładna historia! A może raczej straszna?

Wiemy z Tuwima, że mieszczanie to ludzie straszni. „Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach/Strasznie mieszkają straszni mieszczanie./Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach/Zgroza zimowa, ciemne konanie” – pisze poeta. Potem znęca się jeszcze przez osiem bezlitosnych zwrotek nad mieszczanami, ludźmi o ciasnych horyzontach i przyziemnych duszach. Bródno też miało być straszne. Pamiętam, jak w latach 90. wieszczono mu straszny koniec. Zapowiadano, że po 30, góra 40 latach bloki z wielkiej płyty się rozpadną. Budowlaną apokalipsę poprzedzić miało konanie w męczarniach społecznej degrengolady. Ludziom z bloków przepowiadano przemianę w blokersów – zombi transformacji.

Czytaj dalej