Najciekawsze fenomeny artystyczne, jakie zdarza mi się ostatnio spotkać, są anonimowe – pod warunkiem, że zgodzimy się nadać miano „anonima” procesom społecznym i historii.
W Żytomierzu, w podziemiach cerkwi Świętego Krzyża, spoczywa mamut. Z zewnątrz kościół jak kościół: barok, XVII w., choć po ostatnich remontach, ze świeżutkim błękitnym tynkiem, wygląda jak nowy. Wewnątrz świeczki, ikony, kadzidła. Stężenie uduchowienia. Doceniam gęstość tej atmosfery, ale wolę nie zaciągać się nią zbyt głęboko. Za to piwnica to już zupełnie inna