Szaber bowl
i
instagram.com/mrdworld

Szaber bowl

czyli zrób to sam
Wojtek Antonów
Czyta się 3 minuty

Deskorolka ma to do siebie, że zawsze była i będzie pozostawać w kontrze do oficjalnej kultury. „Skejci” lubią robić wszystko po swojemu, zwłaszcza skateparki. Idea DIY (z ang. do it yourself, czyli „zrób to sam”) to część tej sportu i stylu życia. Wielu deskorolkowców chętnie podwija rękawy i buduje własne parki, nawet nielegalnie.

Historia warszawskiego Szaber Bowl’a zaczęła się trzy lata temu, gdy na Powiślu, pod arkadami mostu Poniatowskiego zaczęły powstawać pierwsze murki i podjazdy dla deskorolkowców. Miejsce wydawało się idealne: opuszczona i niedokończona inwestycja pasażu handlowego ukrytego w mostowych filarach od lat straszyła i służyła głównie za schron dla pijących pod chmurką. Dziś jest to jedno z bardziej znanych miejsc na deskorolkowej mapie Polski. Szaber Bowl stał się wręcz obowiązkowym przystankiem dla wszystkich skateboarderów przyjeżdżających do Warszawy.

facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl

Głównym budowniczym parku jest Marcin Baca Duch, dzięki któremu wyłonił się pierwszy kształt „basenu” wpisanego w opuszczony pasaż i przeznaczonego do jazdy na desce. Sam dokonał pomiarów i przygotował projekt, po czym uzbrojony w taczkę, motykę i trochę gruzu rozpoczął prace. Szybko zorientował się, że w ten sposób za dużo nie zbuduje. Na szczęście, informacja o ambitnym planie Bacy szybko rozeszła się po środowisku, które stawiło się z pomocą. Ekipa budowniczych od początku więc działała w czynie społecznym, a wszelkie materiały jak cegły czy cement kupowano za pieniądze ze zbiórek wśród kolegów lub po prostu „organizowane” w inny sposób. Stąd wzięła się nazwa obiektu „Szaber Bowl” – skejci, gdy chcą, załatwią wszystko. 

Informacja

Z ostatniej chwili! To trzecia z Twoich pięciu treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu. Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej!

Subskrybuj

W 2015 r.  pierwszy z „basenów” był gotowy do użytku i z miejsca zachwycił wszystkich. Przede wszystkim, jest to unikalna konstrukcja wykorzystująca istniejące, lecz nieużywane elementy miejskiej zabudowy. Ponadto, praca została wykonana przez ludzi, którzy zrobili to sami i dla siebie, a w tym środowisku takie przedsięwzięcia ceni się najbardziej. Chapeau bas! Dzięki tej inicjatywie w centrum Warszawy powstało i zaczęło się rozwijać miejsce, gdzie młodzi (duchem!) mogą pokazać, że potrafią wziąć sprawy w swoje ręce. Nie wspominając o tym, że jest to naprawdę świetna – i wymagająca – przestrzeń do jazdy na desce.

instagram.com/mrdworld
instagram.com/mrdworld
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
facebook.com/szaberbowl
instagram.com/mrdworld
instagram.com/mrdworld

Marcin Baca Duch kilkukrotnie próbował zalegalizować swoje działania i kontaktuje się z lokalną administracją, jednak przyznaje sytuacja prawna Szaber Bowl’a jest bardzo trudna. Niedokończony pasaż stoi opuszczony od ponad 15 lat i obłożony jest różnego rodzaju zastrzeżeniami prawa budowlanego. Prawdopodobnie nie zostanie dokończony, ani też nie powstanie tu nic innego. W tym świetle „przejęcie” przestrzeni przez budowniczych-deskorolkowców wydaje się rozwiązaniem idealnym, a konsekwencja i profesjonalizm wykonania sprawia, że miejsce żyje, zamiast straszyć.

Obecnie trwa rozbudowa Szabra. Baca zaplanował kolejny „basen”, który połączony z tymi już istniejącymi stworzy jedną z najciekawszych tego typu miejsc w Europie. Nauczeni doświadczeniem i posiadający nowe umiejętności budowniczowie zabierają się do pracy w zupełnie inny sposób, ponieważ, aby konstrukcja była trwała należy użyć odpowiednich, właściwie przygotowanych materiałów, dysponować odpowiednimi narzędziami. A na taką skalę nie wszystko da się pożyczyć ani wyszabrować. Zapału do pracy i pomysłów nie brakuje, potrzebne są tylko środki finansowe. Wiosną tego roku Marcin uruchomił zbiórkę pieniędzy na jednej z crowfundingowych platform. Zebrana kwota zostanie przeznaczona na najpotrzebniejsze narzędzia. Zbiórka nie dyktuje tempa prac i w prawie każdy weekend na miejscu prowadzone są kolejne działania.

Szaber Bowl to świetny przykład oddolnej ingerencji w tkankę miejską, i dowód na to, że za deskorolką nie stoi tylko sport, ale pewien styl życia. 

Czytaj również:

Bogini jogi
i
Indra Devi i jej uczennica podczas ćwiczeń w Indra Devi Yoga Studio w Hollywood, około 1952 r.; zdjęcie: Earl Leaf/Michael Ochs Archives/Getty Images
Wiedza i niewiedza

Bogini jogi

Piotr Żelazny

Przeżyła cały XX wiek – rewolucję bolszewicką, obie wojny światowe, narodziny nazizmu i ruchów niepodległościowych, a nawet upadek mesjasza. Była imigrantką, aktorką, tańczyła w kabaretach, grała w Bollywoodzie, zyskała nawet uznanie w Hollywood. Jednak przede wszystkim dała światu zachodniemu jogę.

Trudno powiedzieć, kto był najsłynniejszym uczniem Indry Devi. Jedni twierdzą, że to Greta Garbo zapewniła jej sławę, drudzy wskazują, że kluczowa była Gloria Swanson, która pozwoliła się sfotografować w studiu jogi Devi, tuż po premierze Bulwaru Zachodzącego Słońca, kiedy to aktorką zachwycał się cały kraj. Wiadomo, że jogę praktykowała też Marilyn Monroe – istnieje nawet zdjęcie, na którym jakoby ćwiczyła z Devi. W rzeczywistości tamta fotografia przedstawiała inną hol­lywoodzką blondynkę, Evę Gabor. Mimo to utarło się, że Monroe również była uczennicą pierwszej joginki Hollywood. I z pewnością Indrze taka pogłoska nie zaszkodziła.

Czytaj dalej