Szukając siebie samej
i
Fragment okładki komiksu „Beneficio”, scen. Michał Kalicki, rys. Krzysztof Gawronkiewicz
Przemyślenia, Sztuka + Opowieści

Szukając siebie samej

Łukasz Chmielewski
Czyta się 4 minuty

Krzysztof Gawronkiewicz jest jednym z najważniejszych rysowników komiksów w Polsce po 1989 r. To on stoi za warstwą graficzną Achtung Zelig!, dylogii Mikropolis i trylogii Przebiegłe dochodzenie Ottona i Watsona. Michał Kalicki jest komiksowym debiutantem. Ich wspólny album zatytułowany Beneficio to bardzo ciekawy formalnie eksperyment, który jednak trzeba uznać za nieudany.

Technicznie rzecz biorąc, album powstał od końca – nie został narysowany do scenariusza, ale Kalicki dopisał historię do istniejących rysunków i szkiców Gawronkiewicza (jedynie bardzo niewielka część grafik powstała na potrzeby tego projektu). Ta fabularyzacja jako taka udała się, bo lektura Beneficio nie daje wrażenia, że scenarzysta dostał puzzle, z których ułożył własną historię. Warstwa graficzna albumu jest wyjątkowa. Wizualnie kompletnie nie przypomina komiksu. Sama narracja jest prowadzona w oderwaniu od rysunków, które zestawiono niefabularnie, na zasadzie skojarzeń graficznych, zabawy kadrowaniem lub uporczywej obserwacji wycinka rzeczywistości. Efektem tego jest oniryczno-metaforyczny ciąg obrazków, który przekracza ramy gatunkowe komiksu. Gawronkiewicz jest świetny warsztatowo i ma wyczucie kadru, dlatego Beneficio ogląda się z przyjemnością (również w oderwaniu od tekstu).

W albumie znalazły się rysunki stworzone w prywatnych sytuacjach, a znając kontekst ich powstania, niektóre prace można określić wręcz jako intymne. Gawronkiewicz z Kalickim odzierają je jednak z osobistego charakteru i dają im nowe, inne życie. Takie powtórne wykorzystanie własnej twórczości i przeszłości można uznać za ciekawą grę z własnym dorobkiem i emocjami. Niestety, bardzo zawodzi fabuła. Pisany w formie pamiętnika kobiecy monolog traktuje przede wszystkim o tożsamości jednostki. Główna bohaterka jest młodą kobietą z korporacji, jej dnie upływają na pracy i spotkaniach ze znajomymi w modnych warszawskich lokalach. Kobieta czuje jednak, że zatraca się w świecie, gubi indywidualizm, potrzebuje redefinicji samej siebie. Żeby symbolicznie odrodzić się, wyrusza w dalekie kraje, by być bliżej natury i poeksperymentować z narkotykami. Trudno o bardziej stereotypowe, naiwne i pretensjonalne ujęcie problematyki młodych ludzi w trybach dorosłości. Kalicki operuje na poziomie banału, jego bohaterka nie potrafi wyjść poza żarty z hipsterów z korpo. Bezradność tej kreacji podkreśla otwarte zakończenie, które jest klasyczną ucieczką w metaforę.

Błędem byłoby jednak skreślić Beneficio. Na korzyść albumu przemawiają nie tylko rysunki Gawronkiewicza (w tym sensie można traktować publikację jako artbook), ale przede wszystkim innowacyjność gatunkowa. Dzięki temu, że Kalicki potrafił poukładać luźne rysunki w koherentną całość i dopisać do nich teksty, powstała książka obrazkowa dla dorosłych. Formalnie Beneficio nie jest bowiem komiksem, a właśnie graficzną opowieścią. Na plus trzeba zapisać też świetną, podkreślającą odejście od komiksu jako gatunku, książkową okładkę. W planach są jeszcze dwie publikacje tego duetu – czekam na nie z nadzieją na dobrą książkę obrazkową dla dorosłych.

„Beneficio”, scen. Michał Kalicki, rys. Krzysztof Gawronkiewicz

„Beneficio”, scen. Michał Kalicki, rys. Krzysztof Gawronkiewicz

„Beneficio”, scen. Michał Kalicki, rys. Krzysztof Gawronkiewicz
„Beneficio”, scen. Michał Kalicki, rys. Krzysztof Gawronkiewicz
„Beneficio”, scen. Michał Kalicki, rys. Krzysztof Gawronkiewicz
„Beneficio”, scen. Michał Kalicki, rys. Krzysztof Gawronkiewicz

Czytaj również:

Okrakiem na barykadzie
i
ilustracja: Ha-Ga
Opowieści, Sztuka + Opowieści

Okrakiem na barykadzie

Julia Pańków

Eryk Lipiński i Ha-Ga – małżeństwo rysowników działających w czasach, gdy satyra musiała walczyć w szeregach postępu. Przez dekady rozweselali też czytelników „Przekroju”. Zanim ich drogi się rozeszły, byli najsławniejszą parą polskiej karykatury.

– Jako dziecko miałam w domu dwa skrajne przekazy – mówi Zuzanna Lipińska. – Dla taty wszystko było proste. Uważał każdy swój pomysł za świetny i natychmiast go realizował. Powtarzał mi zawsze, że można osiągnąć, cokolwiek się chce. Mama nad wszystkim się zastanawiała, nieustannie się krytykowała. Nigdy nie była z siebie zadowolona.

Czytaj dalej