co ryczysz głupia
no już
takie są prawa niedzieli
że się koguta ubija co ty
pierwszy raz na gospodarstwie jesteś
żeś taka zdziwiona nie trzęś się
bo nie trafisz a tu jeszcze oskubać trzeba
głowę na pieniek i już ciach siekierką
nie utniesz?
to daj ja trzasnę
wszystkie pouciekały zobacz jakby czuły
jakby się bały że i one na pieniek ciach
skąd to jest we wszystkim co żyje
no skąd
taka wola życia byleby tylko nie na pieniek
co tam musi być że się tak tego nawet kury boją
Komentarz autorki:
Powiedzieli nam, że nie wolno, że zakaz, że ani im się ważmy. Ale jak tu nie wchodzić, kiedy te snopki takie mokre i ciepłe, prawie parują. Na mokrej słomie najgoręcej, w środku pewnie aż parzy. Wróciłam do domu przemoczona i z gorączką, bo w listopadzie ciepło jedynie na snopkach.
„Nic się nie martw, damy ci rosołu, na chorobę tylko rosół. Opowiadają tam po telewizjach, gazetach i radiach, że tłusty, to niedobry, że szkodzi na żołądek. Patrz, tacy mądrzy, szkoły pokończyli, po świecie podobno jeździli, a nie wiedzą, że nic lepszego od rosołu. Ni to mądrzy, ni to głupi, zawsze przecież mówię, co oni tam wiedzą. Tutaj wszyscy rosół jedzą i zobacz, żyją i żyją! A ci, co stąd poumierali, to kto wie, ile by wyżyli, gdyby rosołu nie jedli”. Słuchałam, myśląc o czerwonych plamach na podwórzu, a ona nalewała. Pachniało. Posypała zmarzniętą pietruszką z pudełka po margarynie.