Rozmowę z Marianną (lat 9) o koronawirusie i kwarantannie przeprowadziła Berenika Steinberg
Berenika Steinberg: Musiałaś odbyć dwutygodniową kwarantannę, bo epidemia cię zastała, kiedy byłaś z mamą, ciocią i starszym bratem na wycieczce w Edynburgu. Jak się poczułaś, kiedy się o tym dowiedziałaś?
Marianna: Najpierw poczułam takie nieprzyjemne uczucie, że będę musiała w małym mieszkaniu cioci Hani spędzić tyle czasu z bratem. Ale potem jednak się ucieszyłam, że będziemy wszyscy razem. A kiedy już byliśmy na tej kwarantannie, to najgorsze uczucie było, jak mój tata przywoził nam słodycze i zawsze kupował to, czego my nie lubimy. Na przykład czekoladę, która ma niemiły posmak – z nadzieniem alkoholowym. Ja miałam ochotę na lody, no ale wiadomo – tego nie mógł przywieźć, bo zakupy robił u nas w Sulejówku i zanim by dowiózł do cioci do Warszawy, to by się rozpuściły.
A potem wróciliście do d