O mierzeniu się z trudnymi prawdami, także na swój własny temat, z Filipem Zawadą – autorem książki Zbyt wiele zim minęło, żeby była wiosna – rozmawia Łukasz Saturczak.
Łukasz Saturczak: W Twojej nowej powieści Zbyt wiele zim minęło, żeby była wiosna tematem jest relacja dziecko–dziadek. Bezimienny narrator-bohater wraca do swojego dzieciństwa, mierzy się tym, co go wtedy spotkało. Po sukcesie Twojej poprzedniej powieści Rozdeptałem czarnego kota przez przypadek (2019) wiedziałeś, że następna też będzie opowiadała o dorastaniu?
Filip Zawada: Prawdę mówiąc, dopiero kiedy skończę książkę, to wiem, o czym ona opowiada. W trakcie pracy staram się iść dwa kroki za bohaterem, śledząc jego ruchy, i dowiadywać się tego powoli. Może zabrzmi to paradoksalnie, ale sporo się uczę od postaci, które wymyślam. Uczę się od kogoś, kto nie istnieje.
W Twoich książkach uderza mnie to, jak często narrator dziwi się w nich powszechnym prawom i poglądom. Czy to jest tak,