Czy można pracować jak pszczoła w ulu i jednocześnie czuć się artystą? Tego oczekuje od nas Joseph Beuys, który traktował społeczeństwo jak dzieło sztuki.
Natknąwszy się w muzeum na pracę Josepha Beuysa, pamiętajmy, że dana rzeźba, obiekt, rysunek czy plakat zachęca nas do uczestnictwa w czymś większym niż tylko percepcja artystycznego artefaktu. Beuys postrzegał sztukę jako miejsce kształtowania się idei. Jednocześnie mówił: Jeder Mensch ein Künstler – każdy jest artystą; a także La rivoluzione siamo noi – to my jesteśmy rewolucją.
Nie chodziło mu jednak o to, byśmy wszyscy od razu chwytali za pędzel czy dłuto. Myślał znacznie szerzej. Każdy jest artystą, bo współtworzy ostateczne dzieło sztuki – przekształcone, nowe społeczeństwo. Beuysowskie pojmowanie „rzeźby społecznej” miało stanowić fundament pod alternatywne społeczeństwo przyszłości.
Rój a socjalizm
Beuys kochał się w pszczołach. Jeszcze jako student wykonał serię ezoterycznych rysunków, których główną bohaterką była pszczela królowa. Żadne inne żywe organizmy nie zajmowały go tak bardzo; zainteresowanie to rozbudziła w nim lektura wykładów filozofa Rudolfa Steinera.
W latach 20. XX w. Steiner porównywał ul i jego organizację do społeczeństwa. A ponieważ Beuys mierzył wysoko i myślał w wielkiej skali, pszczoły stały się w jego twórczości symbolem socjalizmu, kolektywnej pracy nakierowanej na wspólny cel – produkcję miodu. „Nie oznacza to mechanistycznego socjalizmu państwowego – pisał – lecz socjalistyczny organizm, w którym wszystkie części funkcjonują tak jak w żyjącym ciele […]. Całość tworzy jedność, która musi doskonale funkcjonować, lecz w ludzki, gorący sposób, zgodnie z pryncypiami współpracy i braterstwa”.
Podziwiamy organizację pszczół w ulu, ale nie kojarzymy ich raczej z kreatywnością jednostki. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że w ulu każda pszczoła ma jasno przypisane miejsce i rolę do odegrania. Czy jest tu przestrzeń na sztukę? Beuys ją dostrzegł i zaprezentował na szóstej edycji jednej z najważniejszych, cyklicznych wystaw sztuki współczesnej – documenta w niemieckim Kassel.
Przez całe sto dni trwania documenta 6 w 1977 r. w muzeum Fridericianum działała Pompa miodowa, jedna z największych instalacji Beuysa. Praca stanowiła skomplikowany system połączonych ze sobą rur hydraulicznych, którego kręgosłup znajdował się na klatce schodowej Fridericianum, a odnogi obiegały poszczególne pomieszczenia.
Cyrkulujący bursztynowy miód – w sumie dwie tony! – symbolizował system krwionośny społeczeństwa. Krążył w gumowych żyłach po miejscach, w których odbywały się dyskusje, wykłady i prezentacje filmów. Wszystkim wydarzeniom towarzyszył więc pulsujący dźwięk. „Cała rzecz jest kompletna jedynie z ludźmi w przestrzeni” – pisał Beuys. Podczas trwania wystawy był na miejscu po 10 godzin dziennie, animując wydarzenia Free International University (FIU).
Zdaniem Beuysa pompa miała wyrażać założenia FIU. Celem tej inicjatywy – powołanej w 1973 r. przez Beuysa we współpracy m.in. z pisarzem Heinrichem Böllem i znanym twórcą plakatów politycznych Klausem Staeckiem – było odkrywanie kreatywnego potencjału w każdym człowieku poprzez współpracę interdyscyplinarną, powiązanie ze sobą sztuki i nauki, zabieganie o równy dostęp do edukacji. Dla działań FIU Beuys wykorzystywał festiwale oraz instytucje sztuki, takie jak odbywające się co pięć lat documenta w Kassel, festiwal w Edynburgu czy nowojorskie Muzeum Guggenheima.
Ciepło i energia
Wosk i miód (obok filcu czy tłuszczu) stały się rozpoznawalnym medium w twórczości Beuysa. To miodem artysta pokrył sobie głowę w performansie, w trakcie którego tłumaczył sztukę martwemu zającowi. Miód symbolizował w nim myślenie – podobnie jak miód jest żywą substancją wytwarzaną przez pszczoły, tak myśl jest żywą substancją tworzoną przez ludzi. Jeśli więc myśl jest żywa, trzeba pracować nad tym, by ją nieustannie intensyfikować.
Beuys wiązał z pszczołami szczególny rodzaj ciepła i energii. „Ów charakter ciepła występuje w miodzie, wosku, a nawet w pyłku i nektarze zbieranych przez pszczoły z roślin. W mitologii miód traktowany był jako substancja o charakterze duchowym, pszczoły zaś posiadały cechy boskie. Kult pszczół jest w gruncie rzeczy tym samym, co kult Wenus” – pisał Beuys, omawiając rzeźbę Królowa pszczół 3.
Ciepło to życie, miłość. Podkreślała to Beuysowska automitologia. Jako pilot Luftwaffe, zestrzelony w czasie drugiej wojny światowej nad Krymem, został uratowany przez krymskich Tatarów, którzy owinęli go w filc i tłuszcz. W tym kokonie Beuys zaczął postrzegać świat jako miejsce wypełnione artystami, a społeczeństwo jako organizację na wzór socjalistycznego ula.
Stworzeniu nowej kultury i nowego społeczeństwa służyć miały liczne inicjatywy Beuysa i powoływane przez niego organizacje, m.in. Wolny Międzynarodowy Uniwersytet, Niemiecka Partia Studentów czy Organizacja na rzecz Demokracji Bezpośredniej przez Referendum. Zdarzyło mu się nawet kandydować do Bundestagu i Parlamentu Europejskiego, zrównywał bowiem politykę ze sztuką. Dlatego w ramach kampanii przeciw zbrojeniom potrafił wcielić się w piosenkarza, by zaśpiewać Sonne statt Reagan. W grze słów Reagan (prezydent USA) i niemieckiego Regen (deszcz) postulował więcej słońca zamiast Ronalda Reagana. Interesował go bowiem przede wszystkim wpływ na świadomość ludzi, który dziś – kilka dekad po jego śmierci – jest silniejszy niż większości z ówczesnych polityków.
Sztuka to my
Czołowe miejsce w sztuce Beuysa zajmowała kreatywność. Wolne społeczeństwo rodzi się z wolnych jednostek. A to właśnie kreatywność wyzwala wolność człowieka, o ile nie opiera się jedynie na widzimisię czy samowoli, lecz zakłada ludzką odpowiedzialność. Wyzwanie, jakie Beuys stawiał przed każdym, brzmiało: włączyć własną kreatywność w dążenie do realizacji większych idei. Sam zresztą był w tym mistrzem.
W teorii Beuysa to ruch zamienia chaos w ład, to, co nieokreślone – w określone. Ruch jest kreatywnością. Świetnie ilustrowała to właśnie Pompa… w Kassel. Beuysowska „rzeźba społeczna” to nic innego jak sposób, w który kształtujemy otaczający nas świat. Stąd każdy jest powołany do tego, by świat przekształcać. Jeder Mensch ein Künstler. I to właśnie społeczeństwo jest ostatecznym dziełem sztuki.
Natura była dla Beuysa sojusznikiem w poszerzaniu ludzkiej świadomości. I tu wracamy do braterstwa pszczół: „każdy pracuje dla każdego, nikt nie pracuje tylko dla siebie, lecz każdy zaspokaja potrzeby innych”. „Podczas gdy ja sam żyję z pracy innych, oddaję im z kolei coś na zasadzie wzajemności, co cudownie można zaobserwować w takim złożonym fizjologicznym organizmie, jakim jest ul” – mówił Beuys.
Nie przypadkiem też w czasie karnawału Solidarności Beuys przyjechał do Polski ze skrzynią darów dla Muzeum Sztuki w Łodzi. W sumie było to prawie tysiąc prac na papierze, przekazanych w ramach akcji zatytułowanej „Polentransport 1981”. W ideach Solidarności Beuys widział wcielenie w życie idei tożsamych z jego „rzeźbą społeczną”, nadzieję na trzecią drogę, autokreacyjny potencjał społeczeństwa. Kryzys demokracji dostrzegał po obu stronach żelaznej kurtyny. I tu, i tu należało przeciwdziałać demokracji pozornej, szukać trzeciej drogi, rozbudowywać narzędzia demokracji bezpośredniej.
Jak zauważają badacze twórczości Beuysa, łączył on ze sobą dwa rodzaje – pozornie ze sobą sprzecznych – utopii: perfekcyjnie zorganizowanego państwa idealnego oraz koncepcji anarchistycznych, w których struktura państwowa jest szczątkowa. To połączenie Jerzy Kaczmarek nazywa wręcz konstrukcją metautopijną. W myśli Beuysa organizm społeczny, podobnie jak plaster miodu, może być jednocześnie wykrystalizowany i chaotyczny. Dlatego pszczoły oraz ich organizacja ula stały się tak nośnym symbolem w jego twórczości, łącząc ze sobą koncepcje rzeźby społecznej i społeczeństwa jako dzieła sztuki.