Ulotne melodie
i
zdjęcie: archiwum Marcina Dymitera
Opowieści

Ulotne melodie

Rozmowa z Marcinem Dymiterem
Aleksandra Kozłowska
Czyta się 11 minut

Szukamy pięknych widoków, utrwalamy je na zdjęciach. Ale muzyk Marcin Dymiter przypomina, że liczy się też piękny pejzaż dźwiękowy. Taki, gdzie pierwsze skrzypce grają szum drzew, świergot wróbli i bzyczenie pszczół.

Field recording, czyli nagrania terenowe, to rejestrowanie dźwięków w środowisku naturalnym, poza studiem. Na przełomie XIX i XX w. służyły głównie etnografii – badacze utrwalali tradycyjne pieśni i muzykę lokalnych społeczności. Ale field recording to także zapis brzmień przyrody. Przed rozmową z Marcinem Dymiterem słucham płyty Pejzaż dźwiękowy Pomorza. Jest zimny, pochmurny wieczór, ale gdy zamykam oczy, otacza mnie rechot żab, zgrzytanie trzciniaków z rezerwatów Wyspy Sobieszewskiej, plusk fal. Momentalnie (i mentalnie) przenoszę się w letni dzień, nad jezioro, gdzie często pływam kajakiem, słucham ptaków i szelestu trzcin. Nie sprawiłoby tego żadne zdjęcie, choćby nie wiem jak piękne. Wręcz czuję na twarzy ciepło słońca, zapach lekko mulistej wody…

Aleksandra Kozłowska: Dźwięk może stać się wehikułem czasu i przestrzeni. Czy to dlatego realizujesz nagrania z cyklu Field Notes – dźwiękowe notatki z miejsc, w które zawędrowałeś?

Marcin Dymiter: Dźwięk rzeczywiście potrafi zadziałać w sposób pełny, oszałamiający, zająć całą przestrzeń tak, że człowiekowi nie brakuje sfery wizualnej. Zdarza mi się to poczuć. Nie wiem, czy wiąże się to z predyspozycjami człowieka czy z atmo­sferą. W „zagonionej” codzienności słuchanie jest doświadczeniem wyjątkowym.

Zwracasz na to uwagę w książce Notatki z terenu. Skupiasz się na słuchaniu pejzażu wcale nie w jakichś egzotycznych, barwnych okolicznościach, ale we włas­nej dzielnicy,

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

O czym szumią deszcze
i
"Ulica paryska w deszczu", Gustave Caillebotte, 1877 r./Art Institute of Chicago (domena publiczna)
Wiedza i niewiedza

O czym szumią deszcze

Renata Lis

Muzyka kropli to znacznie więcej niż biały szum – ona przenika, uspokaja, rozluźnia. Deszcz przypomina o czasach, kiedy Ziemia była dla nas Domem. Pomaga wrócić do źródeł.

Czasami żałuję, że nie pamiętam chwili, kiedy odkryłam istnienie deszczu. Chciałabym móc znowu przeżyć mój pierwszy z nim raz – teraz już w pełni świadomie. Czy tamtego dnia w dzieciństwie od razu poczułam na twarzy chłodne krople nieznanej wilgoci, czy może najpierw tylko usłyszałam bębnienie deszczu w parapet naszego mieszkania na dziewiątym piętrze, a dopiero kilka chwil później zobaczyłam zapłakane szyby?

Czytaj dalej