Satyryczny, nihilistyczny, dojmujący, absurdalny. Paragraf 22 Josepha Hellera, wydany po raz pierwszy w 1961 r., to nie tylko żelazny klasyk powieści antywojennej, lecz w ogóle amerykańskiej literatury XX w. Ze względu na nielinearną strukturę, wieloznaczne gry językowe i przyjmowanie przez autora różnych perspektyw książka była od początku uznawana za nienadającą się do sensownego zekranizowania, mimo że nakręcony w 1970 r. film kinowy Mike’a Nicholsa dość udanie przedstawił jej założenia w skondensowanej formie. Jednak gdy hollywoodzcy giganci George Clooney i Grant Heslov ogłosili, że zamierzają zaadaptować Paragraf 22 w ramach sześcioodcinkowego miniserialu, miłośnikom powieści włączyły się lampki ostrzegawcze. Oczywiste było, że projekt zostanie dopieszczony do granic możliwości i nakręcony z realizacyjnym polotem, pozostawało tylko pytanie, czy skrajnie pesymistyczna wizja bezsensu wojny i groteskowości prowadzących ją ludzi zachowa bezkompromisowy wydźwięk i farsowy charakter w formie popisowej wizualnie produkcji adresowanej do masowego widza?
Przypomnijmy, rozgrywający się w trakcie drugiej wojny światowej Paragraf 22 opowiada o grupie stacjonujących w fikcyjnej włoskiej bazie wojskowej młodych amerykańskich lotników, którzy czas między ryzykownymi lotami bojowymi wypełniają wypadami do odbitego Rzymu, alkoholizowaniem się w sielankowej scenerii i nadziejami, że cierpiący na przerost ego dowódcy nie wymyślą sposobu, jak dorobić się ich kosztem kolejnych medali. Protagonistą jest bombardier John Yossarian, trzeźwo myślący cynik w świecie odurzonym wojną, który robi wszystko, aby jak najszybciej zakończyć karierę w kamaszach, ale często przyczynia się do śmierci kolegów, musi więc wkładać jeszcze więcej wysiłku w to, żeby nie postradać zmysłów. Co, jak na ironię, jest jedyną drogą ucieczki z wojska. Sęk w tym, że musiałby faktycznie oszaleć, by zostać zwolnionym ze służby, a przecież każda próba wymigania się od latania dowodzi, że nie jest obłąkany – jaki zdrowy psychicznie człowiek ryzykowałby w lotach utratę życia.
Serialowy Paragraf 22 jest na tyle wierny powieści, że można go uznać za solidną adaptację, oddającą główne założenia oraz ducha absurdu oryginału, a jednocześnie w takim stopniu odchodzi od frazy, stylu i meandrycznej wyobraźni Hellera, aby był traktowany jak dzieło autonomiczne, które próbuje nawiązać dialog ze współczesnością. Clooney, Heslov i współreżyserująca z nimi Ellen Kuras są świadomi uniwersalności materiału wyjściowego i faktu, że ludzkość nie wynosi nauczek z przeszłości. Nie muszą silić się na subtelne odniesienia do aktualnych postaci i wydarzeń, by na przykład w zakochanym na zabój w wojskowych paradach generale Scheisskopfie dostrzec archetyp karykaturalnie powielany przez wielu znajdujących się u władzy. To nawet nie jest kwestia dialogów, lecz kadrowania, stylizacji, ogólnie sposobu ukazywania Scheisskopfa (i jemu podobnych) na tle wydarzeń. Mistrzowskie opanowanie języka filmowego – bo Paragraf 22 nie wygląda jak serial, lecz podzielony na części film – pozwala też twórcom na przejmującą refleksję nad ewoluującą i dewaluującą się istotą patriotyzmu.
O ile jednak twórcy na piątkę z plusem radzą sobie z dramatyczną stroną opowiadanej historii, z ukazywaniem rodzących się żołnierskich traum, z akcentowaniem biurokratycznych pułapek i hierarchicznych nonsensów tzw. walki za kraj, z warstwą komediową już mają problemy. Paragraf 22 powinien być przeraźliwie zabawny (tak właśnie), aby wciągać widza do paszczy wojennego szaleństwa; powinien zarażać śmiechem, by jedno cięcie montażowe później ogłuszać sceną irracjonalnej wojennej rzezi. Tego wymaga ta historia. Tymczasem wielopoziomowe gagi i werbalne pojedynki wypadają często dosyć płasko, zwłaszcza gdy twórcy wspomagają się slapstickową brawurą, przedkładając atrakcyjność danego obrazka nad wymagającą użycia wyobraźni sugestywność dialogu. Seriale – i ogólnie projekty kinowe czy telewizyjne – są rzecz jasna z założenia dziełami wizualnymi, nie literackimi, ale do historii przechodzą te, które potrafią pożenić magię obrazu z mocą słowa. Paragraf 22 jest od tego daleki.