Wierzę w młode pokolenie
i
Loyle Carner; zdjęcie: OFF Festival
Doznania

Wierzę w młode pokolenie

Jan Błaszczak
Czyta się 7 minut

Brytyjski raper, Loyle Carner, opowiada na OFF Festivalu o poszukiwaniu własnej tożsamości, zmaganiach z ADHD i powodach, dla których na Glastonbury wystąpił w koszulce „I hate Boris”. 

Jan Błaszczak: Ile jest prawdy w stwierdzeniu, że zacząłeś rapować, by lepiej radzić sobie ze zdiagnozowanym ADHD.

Loyle Carner: Na pewno jest coś na rzeczy. Radzenie sobie z ADHD stanowiło dla mnie przez lata spore wyzwanie. Robienie muzyki pomogło mi sobie z tym radzić, lepiej to wszystko rozumieć. Aby robić rap, musiałem znaleźć w sobie dość odwagi, by opowiadać, jak się czuję, ale też koncentracji, by odpowiednio szybko reagować na samą muzykę. Nie był to jednak jedyny powód, dla którego zająłem się hip-hopem, bo tych było wiele. Przede wszystkim kocham tę muzykę. Ona jako pierwsza nadała sens mojemu życiu. Była prawdziwie moja, ale też dała mi poczucie przynależności do jakiejś grupy.

Czy ADHD ma wpływ na to, jak powstaje twoja muzyka?

Jasne, wciąż jestem bardzo impulsywny, więc wiele moich utworów

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Król na własnym podwórku
i
zdjęcie: OFF Festival
Opowieści

Król na własnym podwórku

Jan Błaszczak

Jeden z najgłośniejszych debiutantów na brytyjskiej scenie – slowthai – opowiada o niechęci do polityków, trasie za 99 pensów i zaletach bycia prowincjuszem. Mówi również o Polakach w swoim rodzinnym Northampton i powodzie, dla którego jest jednym z najbardziej zapracowanych artystów w branży. Z muzykiem na OFF Festivalu rozmawiał Jan Błaszczak.

Jan Błaszczak: Grime wywodzi się z Londynu, dokładniej Wschodniego Londynu, i pozostaje sceną celebrującą lokalność. Kawałki Skepty czy Wileya rozgrywają się na określonych skrzyżowaniach, w konkretnych knajpach – czy słuchając tej muzyki w rodzinnym Northampton, nie miałeś problemu, by się w niej odnaleźć?

Czytaj dalej