William Klein zawsze odpowiadał „tak”
i
Zdjęcie: Wojtek Wieteska.
Przemyślenia

William Klein zawsze odpowiadał „tak”

Wojtek Wieteska
Czyta się 11 minut

Łamał zasady, konwencje, mieszał style i gatunki. William Klein był wspaniale niepokorny. Walczył obrazem statycznym i ruchomym o równość wszystkich ludzi, o prawa ubogich, pokrzywdzonych oraz tych uwikłanych w sieć skorumpowanych relacji biznesowych. I nie zapominał, że sztuka jest tym środkiem wyrazu, który ma moc przemiany.

10 września 2022 r., w Paryżu, zmarł jeden z największych fotografów drugiej połowy XX w. William Klein. Jego ostatnia retrospektywa, zatytułowana YES. Photography, Paintings, Films. 1948–2013, była największą wystawą fotograficzną, jaka odbyła się minionego lata w Nowym Jorku. Na dwóch piętrach Międzynarodowego Centrum Fotografii (International Center of Photography, ICP) na Manhattanie zaprezentowano ponad 300 prac artysty. Ekspozycja miała zakończyć się 3 września. Została przedłużona, jak uzasadniono, by „oddać Kleinowi hołd”, do 15 września. Krótko, ale w Nowym Jorku każdy dzień jest wart tyle, co godzina w innym miejscu naszej planety.

Klein odkrywał i zarazem podważał mechanizmy świata, w którym żył. Robił to bardzo inteligentnie. Wierzył w Sztukę (przez duże S!), w ponadczasowy przepływ wyobraźni. Do końca swojego życia był aktywny. Warto zapamiętać to, co zobaczył i pokazał. Dlatego opisuję – nie bez przyczyny w czasie teraźniejszym – wystawę, która się zakończyła.

Jej kuratorem jest jeden z najbardziej uznanych znawców współczesnej sztuki fotografii, David Campany. On właśnie opowiedział mi, jak czytać tę ekspozycję, zaprojektowaną przez samego Kleina. Artysta nadzorował ją z Paryża, osobiście przylecieć już nie mógł. Była to ostatnia wystawa, której dał kształt i jego pierwsza retrospektywa w Stanach Zjednoczonych.

„Klein

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Zanim się zawali
i
Tadeusz Rolke; zdjęcie dzięki uprzejmości Tamary Pieńko
Opowieści

Zanim się zawali

Joanna Kinowska

Projekt fotograficzny Tadeusza Rolke Tu byliśmy to trwająca blisko trzy dekady podróż śladami Żydów, a zarazem „dowód na to, że coś, co jest nieobecne na pierwszy rzut oka, może trwać długo”.

Czarno-białe kadry. Mnóstwo obdrapanych murów. Ukruszone schody. Spękane ściany. Albo drewniane chałupy, które przy najbliższej wichurze najpewniej się rozsypią. Choć bywają i budynki wcale porządnie stojące, zadbane i odmalowane. Jest nawet kilka pejzaży, pojedyncze wnętrza. Gdyby nie liczyć ptactwa, jednego konia, psa oraz dwóch przemykających na dalekim planie postaci – nie ma życia. Dojmująca pustka. I jeszcze ten tytuł: Tu byliśmy. Czas przeszły, liczba mnoga. Nostalgia? Nie, to jest rozpacz.

Czytaj dalej