Artur Zaborski: Jak to możliwe, że krytyczne spojrzenie na Iran nie sprowadza na Pana represji ze strony władzy? Uczciwy człowiek to kolejny film, który nielegalnie wysłał Pan na festiwal w Cannes na dysku USB, a mimo to udało się Panu przyjechać do Wrocławia na festiwal Nowe Horyzonty, gdzie odbyła się jego polska premiera. Władza na to pozwoliła?
Mohammad Rasoulof: W Iranie życie uczy człowieka, jak dbać o swoje bezpieczeństwo, choć oczywiście nie zawsze czujemy się bezpiecznie. Kiedy wylatywałem z Teheranu, byłem mocno zestresowany. Gdy nadawałem bagaż i przechodziłem przez odprawę, wszystko było w porządku. Ale w ostatnim momencie któryś z urzędników przyszedł do mnie i zażądał mojej wizy. Wziął ją i zrobił kilka zdjęć. Nie mam pojęcia po co.
Każdy z Irańczyków od dziecka jest uczony, jak znajdować wyjście z niebezpiecznych albo niekomfortowych sytuacji; jeden ze sposobów to na przykład korupcja. Kiedy przed Irańczykiem jakaś droga jest zamykana, to wytycza inną, zamiast się poddawać. Pod tym względem jesteśmy silnym narodem. Niestety, płacimy za to: często nie możemy znieść swojego odbicia w lustrze. Nasz narcyzm powoduje, że czujemy się bardzo źle z tym, że nasi przodkowie budowali wielką kulturę irańską, z której bardzo jesteśmy dumni, a my niszczymy jej dziedzictwo, bo zamiast kontynuować