Wróciły surowe czasy Wróciły surowe czasy
i
„Ray & Liz”; zdjęcie: materiały promocyjne 19. MFF Nowe Horyzonty
Przemyślenia

Wróciły surowe czasy

Jan Pelczar
Czyta się 8 minut

Odkąd miałem osiem lat, miałem w domu magnetofon z funkcją nagrywania. Na kasetach rejestrowałem rodzinę oraz znajomych. Pisząc scenariusz, wiedziałem, że muszę wybrać najbardziej dramatyczne wydarzenia, wyciągnąć ze wspomnień esencję. Chciałbym, aby ludzie obdarzali większą uwagą codzienne życie, zatrzymywali się na dłużej nad codziennością. To pociąga mnie bardziej od kolejnych adaptacji i przywłaszczania tematów. Obserwacja codzienności oraz tworzenie kontekstu – to moja działka – mówi brytyjski fotograf Richard Billingham, który udanie zadebiutował filmem „Ray & Liz”, zdobywając nagrody na festiwalach od Locarno po Montreal, nominację do BAFTY i British Independent Film Award. 

Kiedy fotograf debiutuje w kinie, zwracamy szczególną uwagę na kadry w jego filmie. W Ray & Liz, filmie, w którym wrócił pan do własnego dzieciństwa, nieprzypadkowy jest już sam format.

Wybraliśmy format 4:3 po części dlatego, że w filmie cofamy się w czasie. A taki kadr nawiązuje do dawnej technologii: taśma Super 8, telewizja, pierwsze monitory komputerowe.

Informacja

Twoja pula treści dostępnych bezpłatnie w tym miesiącu już się skończyła. Nie martw się! Słuchaj i czytaj bez ograniczeń – zapraszamy do prenumeraty cyfrowej, dzięki której będziesz mieć dostęp do wszystkich treści na przekroj.org. Jeśli masz już aktywną prenumeratę cyfrową, zaloguj się, by kontynuować.

Subskrybuj

Czytaj również:

Lekcja Buñuela – rozmowa z Arturo Ripsteinem Lekcja Buñuela – rozmowa z Arturo Ripsteinem
i
kadr z debiutanckiego filmu pt.: "Czas umierania", reż. Arturo Ripstein, 1966 r.
Opowieści

Lekcja Buñuela – rozmowa z Arturo Ripsteinem

Mateusz Demski

Z Arturo Ripsteinem, legendarnym meksykańskim reżyser, laureatem m.in. dwóch Złotych Muszli Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w San Sebastián, licznych „Meksykańskich Oscarów” oraz specjalnej Biennale Award przyznanej mu podczas 72. Festiwalu Filmowego w Wenecji rozmawiał Mateusz Demski

Mateusz Demski: Spotykamy się na festiwalu Transatlantyk, ale dowiedziałem się, że zanim przyjechał pan do Łodzi, musiał pan odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Zastanawia mnie, czemu akurat zatrzymał się pan w Częstochowie.

Czytaj dalej