śliczny śliczny kościółek
w obrębie dawnego unickiego
domostwa lecz nigdy w nim
nie będę u siebie choćbym zdążyłzakraść się do szkolnych
podręczników i zestarzeć to nie jest
moje miejsce (według pana
Czekalskiego) moje miejsce jestw transporcie czyli po stronie
matki w bydlęcym transporcieEugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, V. z tomu Kochanka Norwida
Historia wysiedleń przewija się w życiu mojej rodziny od zawsze, choć długo nie miałem takiej świadomości. Nie mieli jej zresztą również ci, których historia bydlęcych wagonów dotknęła bezpośrednio. Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki w posłowiu do tomu Imię i znamię pisał, że temat przynależności jego przodków do ukraińskiego podziemia był w rodzinie tematem tabu (jego matkę wysiedlono w okolice Giżycka, ale ostatecznie wróciła na Podkarpacie). Sam poeta urodził się już w ówczesnym województwie przemyskim (Wólka Krowicka k. Lubaczowa) w rodzinie, w której mówiło się językiem pogranicza (chachłacki) mocno obecnym w jego twórczości.
byli
Wieś, w której się wychowałem – Krówniki