Po niemiecku Aussichtspunkt, po czesku vyhlídka, po polsku punkt widokowy. Brak w języku polskim jednowyrazowego określenia takiego miejsca może sugerować – czy trafnie? – że w Polsce jest ich niewiele i nie warto było się trudzić szukaniem nazwy. Nie chodzi oczywiście o jakikolwiek bezleśny szczyt, odkrytą przełęcz w górach lub polanę z rozległym widokiem. Punkt widokowy oferuje panoramę szczególnie atrakcyjną lub nieoczekiwaną. Dobrym przykładem jest wyniosła skała na zalesionym grzbiecie, z której otwiera się ciekawy widok, albo wieża lub platforma widokowa wzniesiona specjalnie dla turystów.
Kuracjusze z Lądka-Zdroju mogą się wybrać na niedługi spacer na górę Trojak, z której widać na dalszym planie panoramę gór ze Śnieżnikiem, najwyższym szczytem w Kotlinie Kłodzkiej, a na bliższym, całkiem bliskim – skałę, na której ktoś napisał białą farbą:
04.06.1989
WOLNY ALE GŁODNY
Jest o czym podumać – nie tylko o braku przecinka, którego oczekiwanie tu byłoby pedanterią. Nie każdy punkt widokowy dostarcza okazji do takich rozmyślań.
Po pierwsze, anonimowy autor tych słów streścił w nich na swój sposób – może nieświadomie – dylemat filozofów: mieć czy być? Cytować go mogą także uczestnicy toczonych dzisiaj dyskusji o tym, dlaczego tzw. suweren popiera w Polsce polityków, którzy zawracają nas z dawno obranej drogi, albo okazuje dla ich działań obojętność.
Po drugie, choć autor musiał się trochę wysilić, to utrwalił pamięć o sobie na długo. Może napis na górze Trojak nie pochodzi ze wskazanego dnia ani roku, ale na pewno nie jest wczorajszą mistyfikacją. Stał się zresztą dość popularny: kwerenda na stronach WWW przynosi sporo wyników, w tym zdjęcia lądeckich skał.
Pokusa, aby uwiecznić się w kamieniu lub skale, jest nienowa: w różnych miejscach – w górach i w ruinach zamków – można spotkać wiele napisów datowanych dawno temu, niekiedy kilkaset lat temu, i niektóre są autentyczne. W górach piaskowcowych pokusie tej ulec szczególnie łatwo, gdyż do zrobienia napisu wystarczy patyk, a czasem nawet palec.
Ślady, jakie pozostawiają po sobie turyści, mogą kiedyś osiągnąć skalę kosmiczną. Przewidywał to Lem, gdy w tekście Ratujmy kosmos – liście otwartym kosmicznego podróżnika Ijona Tichego – pisał półżartobliwie o negatywnych skutkach upowszechnienia turystyki: „Nieporządki zaczynają się tuż za progiem. Krążący między Ziemią i Marsem pas asteroidów jest w opłakanym stanie. Te monumentalne złomy skalne, niegdyś pogrążone w odwiecznej nocy, oświetlono elektrycznością, a na dodatek każde urwisko raz koło razu pokrywają pracowicie wydłubane inicjały i monogramy”.
Kamień jest symbolem trwałości, przypominają o tym porównania: twardy jak kamień, jak skała, jak głaz. Jest też symbolem milczenia, por. milczeć jak… Osoby, które wydrapują w kamieniu swoje inicjały, zmuszają kamień do mówienia i podają w wątpliwość jego twardość. W pewnym sensie toczą zwycięski bój z kamieniem, aby zostawić na nim swój ślad. Ciekawe, jaka psychiczna potrzeba się za tym kryje. Na ogół nie chodzi o publiczny poklask i sławę, skoro inicjały są dla innych niezrozumiałe.
Nowszym sposobem upamiętnienia się „na wieki” – tym razem parami – jest zamykanie kłódek na metalowych mostach i tarasach widokowych. Mają one symbolizować nierozerwalną więź między jakimiś osobami i noszą inicjały albo imiona ich obu, choć zdarzają się też kłódki milczące, anonimowe. Co dzieje się z kluczem i dlaczego niektóre kłódki mają napis starannie wygrawerowany, a inne niedbale wydrapany – to przykładowe pytania do badaczy tej nowej formy ekspresji i komunikacji.
Natrętna potrzeba upamiętniania się w miejscach publicznych może prowadzić prostą drogą do wandalizmu, dowodem są klatki schodowe niektórych domów. Skrajnym przykładem, dobrze znanym z historii, jest spalenie świątyni Artemidy w Efezie przez Herostratesa. Jego imię miało być wymazane ze wszystkich dokumentów i popaść w zapomnienie, ale przetrwało i stało się symbolem pożądania sławy za wszelką cenę.
Nie każdy może być Herostratesem, nie każdy wdrapie się na wysoką skałę z kubełkiem farby, ale od czegoś trzeba zacząć. Może jak w piosence: „Kto na ławce wyciął serce…”? Jeśli zdarzy się, że serce wytnie przyszły noblista, to ławkę będą pokazywać w jego muzeum jako cenny zabytek.